Wczoraj był ten dzień. Dzień pieczenia świątecznego piernika.
Wyjęłam ciasto z dzieży z uczuciem, jakbym witała kogoś długo wyczekiwanego. Było pulchne, pachnące i plastyczne, gdyż przez tygodnie dojrzewania nasiąkło grudniem, obietnicą świąt i dobrymi myślami, które krążyły po domu. Podzieliłam je na trzy równe części.
Każdą wałkowałam delikatnie, słuchając opowiadanej przez nią historii.
A gdy były już gotowe na swoje pięć minut w piekarniku, ułożyłam je na osobnych blachach. W tle leciały świąteczne szlagiery, biodra miały własny plan na ten wieczór i zaczęły się kołysać w rytm grudniowej radości. W kuchni zrobiło się gorąco od piekarnika i mojego własnego ciepła.
Puszek przysiadł obok i patrzył, jakbym tworzyła coś na miarę cukierniczego Nobla. W piekarniku trwał koncert. Pierwszy blat pachniał miodem, drugi uwolnił nuty kardamonu, trzeci zakończył całą symfonię aromatów. A ja stałam obok jak dyrygentka grudniowych cudów. Puszek uważał, że to za dużo zamieszania jak na zwykłe ciasto, ale i tak pilnował wszystkiego jak mistrz cukiernictwa.
Upieczone blaty, jeszcze gorące, pachnące miodem i przyprawami, przełożyłam na stół i pozwoliłam im odpocząć. W całym domu unosił się zapach Bożego Narodzenia.
Blaty stygły, a ja w garnku podgrzałam powidła śliwkowe. Powoli, żeby były gorące, gęste i ciemne jak zimowe niebo o piątej nad ranem. Dodałam spory chlust rumu. Nie żeby piernik ich potrzebował, ale umówmy się... Święta mają swoje prawa, a rum potrafi opowiedzieć historię, której powidła nigdy by nie wymyśliły.
Smarowałam blaty hojnie grubą warstwą. Piernik lubi powidła, a powidła lubią piernik. To stare, udane małżeństwo. Placki złożyłam jeden na drugim jak karty z dobrymi wróżbami.
Przygotowałam polewę. W garnuszku rozpuściłam czekoladę z odrobiną masła. Czekolada błyszczała, lśniła i miała w sobie aksamit grudniowego wieczoru. Wylałam ją na piernik warstwą grubą jak zimowe futro kota. Pozwoliłam jej spływać po bokach i tworzyć te miękkie fale, w których ma się ochotę zanurzyć palec, żeby go oblizać. W końcu polewa to nie dekoracja lecz deklaracja. Posypałam migdałami. Ich delikatna goryczka i chrupkość tworzą z piernika kalejdoskop smaków.
Wreszcie odstawiłam go, żeby odpoczął, nasycił się powidłami i uspokoił emocje. Bo pierniki-wierzcie mi-mają emocje. Patrzyłam na niego z dumą i czułością. To taki słodki dowód na to, że grudzień może być dobry.
Potem czary-mary i z jednego piernika zrobiły się trzy.
Każdy pachnący cynamonem i rumem, każdy pełen ciepła i słodyczy, ale wszystkie z tej samej grudniowej rodziny. Jeden zostanie z nami, by rozgrzewał nasze wieczory i ranki, drugi trafi do Mamy i Siostry, niosąc zapach domu i wspólnych wspomnień, a trzeci wyruszy do przyjaciół, by rozsiewać radość i dobre wibracje.
Każdy kawałek to nie tylko piernik, nie tylko słodki deser. To świąteczna opowieść zamknięta w miękkim cieście i lśniącej czekoladzie, pachnąca domem, ciepłem, świątecznym czarem i chwilą, w której serca puszczają do nas oczko.
Życzymy Wam świąt idealnych czyli takich, jakich pragniecie. Może z krzywą choinką i przypalonymi pierniczkami, ale z prawdziwymi i ciepłymi rozmowami, spokojem między jednym, a drugim kawałkiem makowca, śmiechem bez powodu i chwil, które nie będą pędziły lecz pozwolą po prostu być.
Magia smaku najlepiej działa tam,
gdzie pachnie bliskością, a miska jest pełna. Mrrr!
/Puszek🐾 /
Wypowiedziane szeptem, zapisane puszkiem...
*zdjęcia własne;







Taki piernik, to nie tylko ciasto!
OdpowiedzUsuńMama i Siostra powinny razem z piernikiem dostać twoją opowieść!
Świętujcie z miłością, delektujcie się z radością!
Wszystkiego pięknego:-)
Magiczny jest Twój piernik. Piękny, natchniony, przepełniony miłością
OdpowiedzUsuńdo świąt i innych ludzi.
Życzę Ci radosnych, zdrowych, rodzinnych i pogodnych świąt :)
Taki piernik to zapach, oczekiwanie i magia.
OdpowiedzUsuńDziękuje serdeczne życzenia. Czymże by było nasze życie bez takich właśnie Świąt, bez wzajemnej zwykłej ludzkiej miłości, życzliwości i wiary. Życzę na ten świąteczny czas zdrowia, miłości, szczęścia i radości.
Dobrych świąt!
Pełna magii jest Twoja opowieść pełna tego czego nie da się nazwać, a wypełnia wnętrza, serce i dom. Najserdeczniejsze życzenia na te Święta. By te dni wypełnione Miłością w każdej, magicznej Chwili.
OdpowiedzUsuńJestes kobieta wielu talentow, cukierniczego tez, ale glownie literackiego, powinnas pisac powiesci cukierniczo-krajoznawczo-nastrojowe. Masz gwarantowany status bestsellera.
OdpowiedzUsuńZdrowia i spokojnych swiat.
akurat Puszki nie lubią alkoholu, więc choć trudno powiedzieć, co Puszek sobie myślał obserwując działania Pani od Puszka, to nie sądzę, aby to była opinia pełna zachwytu...
OdpowiedzUsuńa za to ja popełniłem błąd, bo chciałem ostatnio przetestować reakcje naszych Puszków na kocimiętkę /ok. 30% Puszków nie reaguje na tą atrakcję/, ale zamiast olejku zamówiłem przez pomyłkę wyciąg, nalewkę właśnie na alkoholu i cały misterny plan poszedł w [censored], niestety...
p.jzns :)
Pięknych nastrojowych Świąt, pełnych miłości i uśmiechu!🎄🎅🏻💥🎄
OdpowiedzUsuńPo tak magicznym opisie pieczenia piernika zaczynam żałować, że w tym roku nie upiekłam nic piernikowego ;).
OdpowiedzUsuńPięknych Świąt, w spokoju i miłości! Pozdrawiam najserdeczniej!
Wyobrażam sobie jak ten piernik musi pachnieć i smakować! Cała opowieść jak z programu kulinarnego. Ciepła, serdeczna, wskazująca, że lubisz wypiekać. 😃
OdpowiedzUsuńJa dziś upiekłam ciasteczka i muszę się sama pilnować, żeby ich nie podjadać, bo niedługo rodzinne wakacje.🫣
Przede mną barszcz i sernik, no i jeszcze jutrzejsze kuchenne rewolucje.😉😆
Na szczęście rozplanowała sobie wszystko, bo ja bardzo lubię planować.
Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę niezapomnianych rodzinnych spotkań. Miłości, wiary i nadziei, bo ona bywa zbawienna w trudnych chwilach oraz zdrowia i wszelkiej pomyślności w Nowym Roku.🤗🫶🎄🤗🫶🎄🤗🫶🎄🤗🫶🎄
obogowie ale piernik. no jestem pełna podziwu. uwielbiam i piernik i powidła śliwkowe i te wszystkie zapachy i smaki. kardamony, cynamony ech.
OdpowiedzUsuńdobrych i spokojnych świat ci życzę, znaczy Wam.