wtorek, 7 października 2025

22. Opowieść o pieczeniu chleba

 

  Bywają poranki, które zaczynają się w naszym domu inaczej niż pozostałe. Zanim słońce rozleje promienie nad dachami, a Puszek przeciągnie się na parapecie, w kuchni już dzieje się magia.

  W starej, kamionkowej dzieży czeka ciasto. Zwyczajne połączenie mąki, wody, drożdży i soli. Zanurzam dłonie i zaczynam je wyrabiać w rytmie pieśni, która nie potrzebuje głośno wypowiadanych słów. Wystarczy ruch dłoni i świadomość, że w tym prostym geście powstaje coś więcej niż posiłek. Rodzi się dom.

Ręce w mące, serce w cieple,

rosną bochny, rośnie dzień.

Ciasto w dzieży snem oddycha,

chleb się rodzi, w nim nadzieja.

  Puszek siedzi na blacie, patrzy na mnie i mruczeniem dodaje do pieśni brakujący wers. Ciasto jest miękkie i ciepłe. Poddaje się, a zarazem uczy cierpliwości. Przykrywam je lnianą ściereczką i zostawiam, by rosło w spokoju.

  W międzyczasie budzi się dom. Woda w czajniku zaczyna szemrać, ekspres parzy kawę, obiecując pierwszy łyk aromatycznego napoju, a światło poranka coraz śmielej zagląda w kuchenne okna. Z sypialni dochodzi ciche poruszenie. Mój Mąż budzi się i przeciąga leniwie. Dom zaczyna tętnić życiem i spokojem jednocześnie.

  Wreszcie przekładam ciasto do foremki, wstawiam do nagrzanego piekarnika i zaczyna się czas oczekiwania. Kiedy piekarnik w końcu wydaje ten znajomy ping!, otwieram drzwiczki i zapach świeżego chleba rozlewa się po całym mieszkaniu, a złocista skórka przypomina, że nawet wtorek może być świętem.

  Mój chleb nie jest idealny. Czasem popęka, czasem urośnie kapryśnie, a innym razem zaskoczy mnie swoją lekkością. Ale każdy bochenek ma w sobie coś więcej niż smak. Ma wspomnienie poranka i kawałek serca. Może właśnie w tej prostocie tkwi jego magia?

  I w tym, że kromka z masłem zjedzona na śniadanie potrafi być początkiem dobrego dnia.


Poranek pachnący chlebem to znak,

że dzień zaczyna się miękko jak mruczenie.

/Puszek🐾 /


Wypowiedziane szeptem, zapisane puszkiem...

*zdjęcie własne;

59 komentarzy:

  1. Ojesu, zaraz umre z glodu!!! Nie powinnam czytac takich obrazowych opisow swiezego chleba na pusty zoladek. Ja czuje jego zapach.
    Czarodziejka z Ciebie, Pani Puszkowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, że tak podkręciłam Twojego głoda;-) Czasem słowa mają moc prawdziwego zapachu, a to znaczy, że magia działa!

      Usuń
  2. Kochana, co Ty opowiadasz? Jak to nie jest idealny??? Jest perfekcyjny! Wygląda bosko i zapewne tak też smakuje i pachnie :) Wyrabiałaś go z najlepszych składników (troski, czułości, miłości), a to sprawia, że jest jedyny i niepowtarzalny. Taki, jaki i Ty :)

    Rzadko piekę chleb, bo jednak staramy się nie jeść pieczywa (choć uwielbiamy!), ale wielokrotnie miałam przyjemność posilać się takim domowym chlebkiem posmarowanym dobrej jakości masłem (najlepiej własnoręcznie przyrządzonym) i to było najprawdziwsze niebo w gębie :) Ta maślana pajda chleba nie wymagała już żadnych ozdobników w postaci wędliny czy sera.

    Pięknie to wszytko opisałaś, w tym także to, co sama wielokrotnie czuję, kiedy gotuję lub piekę. Pozwól, że Cię tutaj zacytuję: "powstaje coś więcej niż posiłek. Rodzi się dom." TAK! Tak to właśnie widzę. Dorastałam w takim właśnie domu, gdzie była pyszna domowa kuchnia i nie wyobrażam sobie, by u mnie miało być inaczej. Takie domowe pieczywo to luksus, a dom pachnący wypiekami to szczęśliwy i kochający dom :)

    Masz rację – nawet wtorek może być świętem. Każdy dzień może, bo to my nadajemy mu tę rangę.

    Smacznego worku :)
    PS
    Czy Puszek dostał choć okruszek? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha! Moja droga, jeśli tak twierdzisz, to nie śmiem się z Tobą spierać:-) I przy okazji dziękuję za komplement.
      Piekę chleb ze względu na męża bo to prawdziwy chlebożerca, a nie smakuje mu ten kupny. Sama unikam pieczywa bo od razu idzie mi w boczki, ale jednej kromeczki takiego świeżego chleba z masłem nigdy sobie nie odmawiam:-)
      Domowe masło to marzenie... Ale skąd tu wziąć prawdziwą śmietanę? (Ta ze sklepu jedzie plastikiem) Gdybym taką miała to minutka w TM31 i masełko jest:-)
      Kupuję więc tzw. irlandzkie;-) bo jest bardziej maślane od innych.
      I ja i mąż podobnie jak Ty pochodzimy z rodzin, w których domowa kuchnia była bardzo ważna. I staram się to kontynuować, ponieważ lubię (to jest słowo klucz) gotować więc robię to z przyjemnością:-) Lubię gdy w domu pachnie domowym jedzeniem, świeżym chlebem czy jakimiś słodkimi wypiekami.
      Puszek oczywiście dostał okruszek ale nie zjadł bo ludzkie jedzenie uważa za niejadalne:-)
      Pysznego tygodnia i niech każdy dzień będzie dla Was świętem:-)

      Usuń
  3. To prawie poezja .... to znaczy poezja prozą...
    Serdeczności :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fajnie Dziewucha pisze, co?... tak poetycko właśnie :)

      Usuń
    2. @Stokrotka
      Dziękuję:-) Słowa same mi się tak układają... Pozdrawiam:-)

      Usuń
    3. @PKanalia
      Dzięki:-) Dziewucha od Puszka:-) Podoba mi się.

      Usuń
  4. Z każdej, wydawałoby się prozaicznej czynności, potrafisz stworzyć poezję i wywołać nią uśmiech szczęścia. Na tym właśnie polega szczęśliwa codzienność, aby umieć docenić te wszystkie zwyczajne chwile oraz czynności i zamienić je w magiczny czas, okraszony wdzięcznością do wszechświata :)
    Czyżbyś była chlebową wróżką? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie to ujęłaś bo tak właśnie jest, że zwyczajne chwile stają się magiczne, kiedy potrafimy je celebrować i czuć wdzięczność za wszystko:-)
      Chlebową wróżką jeszcze nie jestem ale już prawie;-)

      Usuń
    2. Dopiero dziś przeczytałam jeden z Twoich poprzednich wpisów...
      I chcę, żebyś wiedziała, że bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki, przesyłam cały wielki worek pozytywnej energii i przytulam Cię mocno do serca!

      Usuń
    3. Bardzo, bardzo Ci dziękuję. Ściskam Cię równie mocno:-)

      Usuń
  5. Twój chlebek jest idealny bo zrobiony z miłością, a to najwspanialsza przyprawa. Poza tym jest śliczny i nadzwyczaj apetyczny, a jeśli czasem zdarzy się pęknięcie czy jakaś tam krzywizna to nie ma znaczenia. W pełni podzielam Twoje zdanie, to piękne własnoręcznie przygotować chleb, który można zjeść z kimś kogo się kocha. Kiedyś na zaprzyjaźnionym blogu wywiązała się dyskusja na podobny temat w odniesieniu do włoskich obyczajów, gdzie uciemiężona matka zajmuje się posiłkami (nie zawsze, bo wielu mężczyzn też kucharzy). Według mnie nie jest to tak, bo w tej kulturze przyrządzanie posiłków to dar serca, jaki daje się swoim bliskim. Ja to zdanie podzielam, bo bycie matką karmicielką nie kończy się na odstawieniu potomstwa od piersi, chociaż jest miło jeśli człowieka ktoś przy tym wspomoże, albo posprząta ze stołu czy pozmywa. Trochę zboczyłam, ale jest w tym jakaś wspólna myśl. Pozdrawiam cieplutko, a Pusiowi przesyłam głaski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pochwałę pod adresem chlebka:-) W pełni się z Tobą zgadzam, że gotowanie czy pieczenie to nie tylko obowiązek, ale właśnie dar serca. To sposób, by okazać miłość i troskę tym, których kochamy. „Matka karmicielka”... Coś w tym jest, w kuchni jest przecież tyle kobiecej energii, siły i troski, a każdy posiłek to mała opowieść o miłości. Kojarzę włoskie wspólne ucztowanie z filmów czy programów kulinarnych. Tam jest tyle radości, miłości, gwaru, a to wszystko wokół Mammy.
      Odpowiadając na Twoje pytanie (tak, zdążyłam przeczytać Twój poprzedni komentarz;-)): używam drożdży bo moja przygoda z zakwasem zakończyła się wielką klapą. Pozdrawiamy serdecznie i dołączamy miziaki dla kotków:-)

      Usuń
  6. Prawdziwa magia i staje się dom!
    Chleb nie musi być idealny, powinien popękać nawet, bo to znaczy, że jest bez polepszaczy!
    Twój wygląda obłędnie, aż czuję zapach, a smak - ślinka cieknie, królestwo za pajdę z masłem!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniały! Muszę wrócić do tej tradycji. Kiedy piecze się chleb, to w domu robi się bardzo przytulnie i cały dom nim potem pachnie. Nie ma nic lepszego niż świeża pajda chleba!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:-) Cieszę się, że czujesz tę magię pieczenia:-) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  8. W magicznym domu, magiczny poranek, dom pełen ciepła i miłości.

    OdpowiedzUsuń
  9. O rany, ale narobiłaś smaka na taki lekko ciepły chleb z masłem! 😃

    OdpowiedzUsuń
  10. upiekłam w życiu kilka chlebów na zakwasie ...ale kiedy dwa razy pod rząd wyszły zakalce porzuciłam temat, choć lubię taki chleb i aż mi ślinka cieknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje próby z zakwasem zakończyły się spektakularną klapą i od tamtej pory używam drożdży.

      Usuń
  11. Piękny bochen chleba... gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciepły, pachnący domowy poranek- piękne!

    OdpowiedzUsuń
  13. to chyba o to chodzi, żeby popękało, coś wyciekło, się nadpiekło i w ogóle... nie gładka cera tworzy piękno, ale pieprzyk na niej... za to Puszkom chyba wszystko jedno, dla nich ważniejszy jest ten moment, gdy na boisku pojawia się masełko, wtedy nawet chleba może nie być...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli...im bardziej kulfoniasty i charakterny, tym smaczniejszy. A mój Puszek od masełka woli śmietankę:-)

      Usuń
  14. I am 68 years old, will be 69 later this month, and would you believe that I have never baked bread? I do love bread, I have just never made it myself.
    This post, along with your beautiful photo, is very heartwarming! I really love the descriptions you are sharing and your feelings about the process of making bread.
    I do cook, though, I love to cook. However, my presentations are not attractive, as I am not artistically talented. But my friends and whoever has tried my food say that it tastes very good. This means a lot to me, because I think that the taste is the most important thing. I could make a meal that looks beautiful and fancy, but if I don't like the taste (and my friends don't, either), then the presentations mean nothing.

    Wonderful post, thank you so much for sharing!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. How lovely it is to read this. It’s never too late to start baking bread. Every first loaf tastes truly special. I’m so glad my words and photo brought a smile and warmth to your heart.
      You’re absolutely right. The most important thing is the taste and the joy that cooking brings. The presentation is just a bonus, and the real magic happens when we share it with our loved ones.

      Usuń
  15. Droga Pani od Puszka. Twój chlebek jest idealny, rumiany i wyczuwam jego cudowny zapach i smak. Chleb piekę systematycznie od grudnia 2007 roku. I muszę Ci powiedzieć, że może nie wygląda zawsze perfekcyjnie, ale smakuje doskonale. A to jest dla mnie wyznacznikiem czy chleb się udał czy nie. Co jeszcze bardzo oboje lubimy? Zapach pieczonego chleba. W domu jest bardzo przyjemny, kojący, budzi pozytywne emocje, przywołuje wspomnienia i tworzy atmosferę ciepła.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój komentarz sprawił mi ogromną radość:-) Tak, chleb pieczony w domu ma w sobie coś wyjątkowego, wypełnia przestrzeń ciepłem i spokojem, a jego aromat poprawia nastrój.
      Pozdrawiam cieplutko:-)

      Usuń
  16. Pamiętaj, że ideały nie istnieją. :) Piękny opis, a chleb wygląda cudownie i smakowicie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzień rosnący jak chleb...
    Życzę aby wszystkie dni rosły w atmosferze ciepła i miłości.

    OdpowiedzUsuń
  18. Co ja bym dała, żeby mój poranek był inny, niż te od pól roku i po przebudzeniu, otwarciu oczu zobaczyła, że na parapecie siedzi mój ukochany Mruczunio stuka łapką, żeby otworzyć mu okno...
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi. To musi być dla Ciebie bardzo trudne. Trzymam kciuki za powrót Mruczunia. Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
  19. Przypomniałaś mi cały obrzęd pieczenia chleba z lat sześćdziesiątych, to był święty rytuał, może kiedyś go opiszę, ale do tego muszę upiec chleb, niestety, to nie będzie " tamten" chleb...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to nie będzie "tamten" chleb bo dzisiaj inne zboża, inna mąka, inny piec.. Ale będzie smakował wyjątkowo bo upieczesz go z czułością i miłością:-)

      Usuń
  20. Myślę, że chleb 🍞 przygotowany z takim pietyzmem, w towarzystwie kota (wg chińskiej tradycji białe koty chroniły dom 🏡 i przynosiły szczęście) nie musi być idealny, ale na pewno jest pyszny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciepły chleb i mruczący kot to przepis na szczęście w domu🙂

      Usuń
    2. Coś jest na rzeczy, ja sobie domu bez kota nie umiem nawet wyobrazić. Mam je od zawsze, bo rodzice też kochali koty. 🤗

      Usuń
    3. I w moim rodzinnym domu zawsze były koty, teraz są tam 3. I ja nie potrafiłabym żyć bez kociego futerka, dlatego mam Puszka:-) Udało mi się zrobić z męża prawdziwego kociarza i bardzo się z tego cieszę:-)

      Usuń
  21. O mamuniu, co to za chlebek! Wygląda przepysznie! Jaki cudowny poranek!

    OdpowiedzUsuń
  22. Najcudniejsze są zwyczajne momenty, normalne poranki, wieczory - nie ma znaczenia pora dnia. Takie kocham najbardziej. Z miłością, z ciepłem, z zapachem chleba, kawy, z resztkami snu strząsanymi mrugnięciami powiek... Babcia zawsze piekła chleb w tzw. szabaśniku (czyli piekarniku w piecu kuchennym na węgiel czy drewno), zapach pamiętam do dziś... Przytulam kochana ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Aniu. To wszystko składa się na dom w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu. Pamiętam taki piec z szabaśnikiem🙂 To było serce babcinego domu. Pozdrawiam kochana❤️

      Usuń
    2. Słowo "szabaśnik" jest nasze małopolskie, gdzie indziej nie słyszałam. Gdy o babcinych wypiekach myślę zawsze go używam. Tak jak zwykle mówię "na dwór", to w Szczawnicy od razu wychodzę "na pole" 😀 Buziaki 😘

      Usuń
    3. Haha🙂 'Na dwór' i 'na pole' to taka wielka/mała ale i bardzo zabawna różnica w mowie. Ja zawsze wychodzę 'na pole' i od razu wiadomo skąd jestem😅 Przytulam Aniu🥰

      Usuń
  23. Smakowity chlebek! Lubię takie domowe wypieki :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest jak okruszek zostawiony na ścieżce – prowadzi do spotkania. Napisz słowo, zdanie, myśl – miło mi będzie Cię tu "usłyszeć".