Opowieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami ze sporym dodatkiem fantazji.
Na działce czas płynie inaczej. Wolno i leniwie, jakby kołysał się w hamaku rozpiętym między dwoma drzewami w rytm koncertów świerszczy.
Tego dnia byliśmy tam wszyscy. My, Puszek i letnie słońce, które malowało złote plamy na trawie. Pachniało pigwą, rozgrzaną ziemią i świeżo zaparzoną kawą.
Puszek rozłożył się na leżaku niczym strażnik ogrodu, przymykając oczy, ale czujny na najcichszy szelest.
Na skraju działki, gdzie promienie tańczyły z cieniami, mieszkała piątka małych judaszowców. Nie były to zwykłe sadzonki. Miały dusze i imiona: Jutrzenka, Rozalia, Figa, Płomyczek i najmniejsza Iskierka.
Po południu, gdy powietrze pachniało słońcem i świeżymi bułeczkami, z nieba sfrunął Skrytek. Mały ptaszek o sercu większym niż cień, który rzucał. Przysiadł przy Iskierce i zaćwierkał:
-Rośnij maleńka. Widziałem twoje marzenia. Są różowe jak świt, a twoje serce jest wielkie, jak letnie niebo.
Drzewka zaszumiały z zachwytu. Płomyczek aż podskoczył w doniczce, a Puszek poruszył uchem jakby i on chciał usłyszeć tę tajemnicę.
Skrytek zostawił cząstkę swojej odwagi każdej sadzonce, po czym znikł. Ot tak, po prostu. Był, mignął między doniczkami i przepadł. Czyżby znowu wymknął się do swoich skrzydlatych przyjaciół? A może znalazł nową kryjówkę wśród poziomek, gdzie podsłuchuje rozmowy trzmieli?
Za to pojawił się Księżybor. Dostojny grzywacz z białym półksiężycem na szyi. Usiadł na najwyższej gałęzi w ogrodzie, jakby same drzewa wybrały go na swojego opiekuna.
Puszek znieruchomiał. Jego cytrynowe oczy wpatrywały się w Księżybora, który wyglądał tak, jakby znał wszystkie tajemnice działki.
Wtedy spod starego rumianku wyskoczył Skrytek z miną, która jasno mówiła 'widziałem coś! ale nie zdradzę co!' Jego brązowy brzuszek drgał z przejęcia, a biała czapeczka lekko przekrzywiła się na bok. Usadowił się blisko grzywacza i przez chwilę patrzyli na siebie w skupieniu, a działka oddychała razem z nimi.
I wtedy drzewa zaszumiały głosem starej opowieści, której słowa zna tylko wiatr. Puszek zamruczał miękko jakby był zaczarowanym instrumentem i nawet trawa pochyliła się lekko, poruszona jego mruczeniem.
Popołudnie rozlało się jak miód. Skrytek schował się w cieniu łopianu, Księżybor odleciał cicho, a judaszowce rozświetliły się ostatnim blaskiem słońca.
Wieczorem, gdy działka zasypiała, a Puszek przeciągał się na leżaku, drzewka opowiadały sobie szeptem o tym, co przekazał im Skrytek. I od tej pory wiedziały, że nie są tylko sadzonkami.
Są opowieściami zaklętymi w liściach, a ich miejsce w świecie ma sens, bo magia istnieje naprawdę.
Na działce wszystko ma duszę.
Nawet cisza, która kładzie się obok mnie na leżaku.
/Puszek🐾 /
Wypowiedziane szeptem, zapisane puszkiem...
*zdjęcia własne;
*ilustracja AI;
Nigdy nie mialam dzialki, ale nie wyobrazam sobie, zeby moja Bulka tak grzecznie polegiwala na lezaku. Miecka na pewno nie, bo ona nie lubi wychodzic z domu, nie ciagnie jej w swiat, za to Bula chetnie by popolowala na ptaszki, muszki czy inne myszki. Ona nie poddalaby sie nastrojowi dzialki.
OdpowiedzUsuńKażdy kot ma swój charakter. A Puszek to taki trochę ciapa. Jak go posadzisz, to siedzi, a jak położysz, to leży. Bułka pewnie urządziłaby sobie własne, pełne przygód rządy w ogrodzie.
UsuńLovely illustration! And Fluffy is an absolutely gorgeous cat! Thank you so much for bringing a smile to my day, I really appreciate it! :)
OdpowiedzUsuńThank you. Fluffy has this magic of making days brighter – sending you a purr from him.
UsuńTam gdzie sadzonki mają imiona, ptaszki szepczą zaklęcia, a koty panują nad ogrodem, musi dziać się Magia:-)
OdpowiedzUsuńAbsolutna zgoda :))
Usuń@Jotka i @Lech
UsuńMagia mieszka tu na stałe. A Puszek pilnuje, by nikt o tym nie zapomniał.
brutalna, małopoetycka prawda jest taka, że chyba nie chciałabyś wiedzieć, co myśli Puszek patrząc na Skrytka, Ksieżybora i innych ich skrzydlatych krewniaków, czy przyjaciół...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Wiem, wiem... Puszek po prostu chciałby ich wszystkich przytulić😉
Usuńprzytulić... bardzo ciekawy eufemizm... jeden z moich Puszków już z rana przytulił myszę i przyniósł do domu obwieszczając to miastu i światu miałkiem wielkim...
Usuń
UsuńNie wiem, czy Puszek umie przytulać w taki sposób... Woli mruczeć niż gonić. Ale na ostatnim zdjęciu oblizuje się więc... kto wie?
umie, bo ma to w genach... wszystkie Puszki są perfekcyjnymi maszynami do zabijania... nic na to nie poradzimy, ale to bez znaczenia, skoro je kochamy...
UsuńNiesamowita, wręcz pełna magii Twoja dzisiejsza opowieść. Tym bardziej, że mogłaś tam być odpocząć i wsłuchać się nawet w ciszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję. To był naprawdę ten moment, kiedy mogłam odpocząć i wsłuchać się w ciszę… Bo magia kryje się w takich drobnych chwilach.
UsuńPozdrawiam cieplutko.
Ale fajna opowieść, a zdjęcia Puszka cudowne, zresztą nie tylko zdjęcia - on sam również 😊 Pozdrawiam serdecznie, miłego wieczoru 👍
OdpowiedzUsuńDziękuję. Puszek naprawdę ma talent do kradzenia serc. Tak na zdjęciach, jak i na żywo.
UsuńPozdrawiam, miłego dnia.
What a beautiful cat! What breed? He has an adorable little face. I have two European cats, a male and a neutered one, aged 9 and 3. They are so sweet and keep me company. I stumbled upon your blog by chance, and the photo of the white cat piqued my curiosity. I've been blogging since 2010 and write about a bit of everything: cooking, embroidery, reading, travel, knitting, and crochet. It all depends on the moment and the inspiration. If you'd like, come by and take a look; I'll be waiting.
OdpowiedzUsuńZawsze i wszędzie coś się dzieje. Trzeba tylko umieć patrzeć i słuchać.
OdpowiedzUsuńTak. Wystarczy otworzyć oczy i serce, a magia pojawia się nawet w najdrobniejszych rzeczach.
UsuńZaczarowana działka
OdpowiedzUsuńCzarująca Autorka
Zaczarowany kot...
Dziękuję. Puszek twierdzi, że magia to jego specjalność. Bo to wszystko, to jego sprawka.
UsuńPrzepiękny kot- chciałam napisać kociak, ale jest tak dostojny, że ręka mi zadrżała…😺
OdpowiedzUsuńTo byłam ja.🤭
OdpowiedzUsuńPuszek nadal potrafi być uroczym kociakiem😸
UsuńMagia istnieje :)
OdpowiedzUsuńTak... Kryje się w kotach, w ogrodach… i w drobnych chwilach.
UsuńDziałeczka jak spod igły
OdpowiedzUsuńWabi zewsząd gości
Pośrodku panieneczka
Prawo gospodyni sobie rości.
Chucha na roślinki
Pieszczotliwie do nich mówi
Jakby to były tyci drobinki
Tak dba o nie i je hołubi.
Zlatują się więc ptaszki
I inni przyjaciele
Odczyniają tajemne igraszki
Obce im są kultury ceregiele.
Przyjęcie cały dzień trwa
Coraz ciekawsza jest biesiada
Godzina za godziną gna
A słonko za drzewami się zapada.
Działeczka do snu się układa
Jutro też dzień wstanie tak tuszę
Od nowa zacznie się wesoła swada
Bo tak powiedział Pan Puszek.
Pozdrawiam serdecznie...
Dziękuję za ten piękny wiersz. Puszek macha ogonem z radością. Tak, każdy dzień na działeczce to mała, zaczarowana biesiada pełna radości i przyjaciół.
UsuńPozdrawiam cieplutko...
Pięknie napisana opowieść o Puszku i innych przyjaciołach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Bardzo dziękuję i pozdrawiam cieplutko.
UsuńMagiczny Puszek, razem ze swoją - pełną wrażliwości - właścicielką, spędzają cudowne chwile w towarzystwie Matki Natury i jej dzieci...
OdpowiedzUsuńOpowieść pełna czaru, wdzięku i uroku przywodzi na myśl chwile wyjątkowej zadumy i odpoczynku wśród soczystej zieleni.
Dziękuję Ci za tę chwilę relaksu i wytchnienia dla mojej duszy...
Wyczuwam w Twoich słowach smutek...
UsuńDziękuję Ci za piękne, ciepłe słowa. One są jak małe światło, które ogrzewa serce. Puszek i ja cieszymy się, że mogliśmy choć na chwilę podarować Ci oddech i ukojenie wśród zieleni i spokoju natury. Natura ma w sobie niezwykłą moc, a kiedy przeplata się z kocim towarzystwem, staje się jeszcze bardziej magiczna.
Cieszę się, że mogłam podzielić się tą chwilą z Tobą.
OdpowiedzUsuńPrzyroda dostarcza nam wiele ciekawych obserwacji i jest niekończącą się studnią inspiracji.
Puszek wygląda jak prawdziwy arystokrata.
Przyjemnego weekendu.🤗
Natura zawsze ma coś do opowiedzenia, jeśli tylko zatrzymamy się na chwilę i posłuchamy.
UsuńPuszek dziękuje za komplement.
Pięknego weekendu🙂
A ja właśnie wczoraj wieczorem wróciłam ze swojego RODOS. Wprawdzie kotków nie mam ale rozmawiam sobie z ptakami, szczególnie z sójkami które w parach mnie odwiedzają. Wpadną, naskrzeczą coś tam i po chwili lecą dalej.
OdpowiedzUsuńSzaleństwo w najlepszym znaczeniu tego słowa!!!
Serdeczności !
Ależ pięknie! Sójki zawsze mają coś do powiedzenia. Takie spotkania to czyste bogactwo codzienności. Szaleństwo natury, które koi i dodaje skrzydeł.
UsuńPozdrawiam!
Magia otula pojawiającego się gościa zaczarowanego miejsca, gdzie każda istota ma obowiązek być szczęśliwą, czy to skrzydlata, czy dwunożna albo czworonożna, a kwiaty uwalniają swoje duszyczki aby niosły piękno i miłość...
OdpowiedzUsuńCudownie to ujęłaś… To właśnie taka magia sprawia, że człowiek zatrzymuje się i oddycha pełniej. W takim miejscu nawet najcichszy szept liścia ma znaczenie, a spojrzenie każdej istoty staje się błogosławieństwem.
UsuńWitaj już we wrześniu
OdpowiedzUsuńJakże bym chciała, aby mój dzień płynął wolno i leniwie. I to w otoczeniu natury na działce, w ogrodzie, parku, nad jeziorem...
Zatęskniłam za taką chwilą.
Pozdrawiam marzeniami o urlopie
Wrzesień to miesiąc, który sam w sobie uczy nas zwalniać – poranne mgły, chłodniejsze wieczory i pierwsze liście pod stopami. Oby Twoje marzenie o urlopie szybko stało się rzeczywistością, a póki co niech każdy dzień przynosi choć odrobinę tej błogiej, leniwej ciszy natury.
UsuńŚliczne wszystko, a Puszek oblizujący się najpiekniejszy. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. A Puszek dziękuje podwójnie.
UsuńPiękny kącik i piękny kotek. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń