czwartek, 4 września 2025

15. Opowieść z działki czyli o dniu pełnym magii na RODOS-ie

 

Opowieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami ze sporym dodatkiem fantazji.


  Na działce czas płynie inaczej. Wolno i leniwie, jakby kołysał się w hamaku rozpiętym między dwoma drzewami w rytm koncertów świerszczy.

  Tego dnia byliśmy tam wszyscy. My, Puszek i letnie słońce, które malowało złote plamy na trawie. Pachniało pigwą, rozgrzaną ziemią i świeżo zaparzoną kawą.

  Puszek rozłożył się na leżaku niczym strażnik ogrodu, przymykając oczy, ale czujny na najcichszy szelest.

  Na skraju działki, gdzie promienie tańczyły z cieniami, mieszkała piątka małych judaszowców. Nie były to zwykłe sadzonki. Miały dusze i imiona: Jutrzenka, Rozalia, Figa, Płomyczek i najmniejsza Iskierka.

  Po południu, gdy powietrze pachniało słońcem i świeżymi bułeczkami, z nieba sfrunął Skrytek. Mały ptaszek o sercu większym niż cień, który rzucał. Przysiadł przy Iskierce i zaćwierkał:

-Rośnij maleńka. Widziałem twoje marzenia. Są różowe jak świt, a twoje serce jest wielkie, jak letnie niebo.

  Drzewka zaszumiały z zachwytu. Płomyczek aż podskoczył w doniczce, a Puszek poruszył uchem jakby i on chciał usłyszeć tę tajemnicę.

  Skrytek zostawił cząstkę swojej odwagi każdej sadzonce, po czym znikł. Ot tak, po prostu. Był, mignął między doniczkami i przepadł. Czyżby znowu wymknął się do swoich skrzydlatych przyjaciół? A może znalazł nową kryjówkę wśród poziomek, gdzie podsłuchuje rozmowy trzmieli?

  Za to pojawił się Księżybor. Dostojny grzywacz z białym półksiężycem na szyi. Usiadł na najwyższej gałęzi w ogrodzie, jakby same drzewa wybrały go na swojego opiekuna.

  Puszek znieruchomiał. Jego cytrynowe oczy wpatrywały się w Księżybora, który wyglądał tak, jakby znał wszystkie tajemnice działki.

  Wtedy spod starego rumianku wyskoczył Skrytek z miną, która jasno mówiła 'widziałem coś! ale nie zdradzę co!' Jego brązowy brzuszek drgał z przejęcia, a biała czapeczka lekko przekrzywiła się na bok. Usadowił się blisko grzywacza i przez chwilę patrzyli na siebie w skupieniu, a działka oddychała razem z nimi. 

  I wtedy drzewa zaszumiały głosem starej opowieści, której słowa zna tylko wiatr. Puszek zamruczał miękko jakby był zaczarowanym instrumentem i nawet trawa pochyliła się lekko, poruszona jego mruczeniem.

  Popołudnie rozlało się jak miód. Skrytek schował się w cieniu łopianu, Księżybor odleciał cicho, a judaszowce rozświetliły się ostatnim blaskiem słońca.

  Wieczorem, gdy działka zasypiała, a Puszek przeciągał się na leżaku, drzewka opowiadały sobie szeptem o tym, co przekazał im Skrytek. I od tej pory wiedziały, że nie są tylko sadzonkami. 

  Są opowieściami zaklętymi w liściach, a ich miejsce w świecie ma sens, bo magia istnieje naprawdę.


Na działce wszystko ma duszę.

Nawet cisza, która kładzie się obok mnie na leżaku.

/Puszek🐾 /


Wypowiedziane szeptem, zapisane puszkiem...

*zdjęcia własne;

*ilustracja AI;

1 komentarz:

  1. Nigdy nie mialam dzialki, ale nie wyobrazam sobie, zeby moja Bulka tak grzecznie polegiwala na lezaku. Miecka na pewno nie, bo ona nie lubi wychodzic z domu, nie ciagnie jej w swiat, za to Bula chetnie by popolowala na ptaszki, muszki czy inne myszki. Ona nie poddalaby sie nastrojowi dzialki.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest jak okruszek zostawiony na ścieżce – prowadzi do spotkania. Napisz słowo, zdanie, myśl – miło mi będzie Cię tu "usłyszeć".