Nie lubię jesieni. Nie dlatego, że liście spadają z drzew, że częściej pada deszcz, że wiatr szarpie gałęziami... Nie lubię jej, bo przynosi wspomnienia pachnące wilgocią i smutkiem.
To właśnie jesienią zdarzyło się wszystko, co najtrudniejsze w moim dotychczasowym życiu, spadając jak grom z jasnego nieba. Nagle i bez ostrzeżenia. Śmierć Taty. Choroba Męża. Moja własna choroba. Jakby ta pora roku miała moc rozbierania świata i człowieka z kolorów, zostawiając nagiego wśród szarugi.
Nie lubię jesieni za krótkie dni, w które słońce nie ma siły przebić się przez mleczne niebo. Za wieczory, w które światło lampy nie daje ukojenia, a cienie w kątach pokoju zaczynają szeptać stare lęki. Za demony, które wyłażą z zakamarków umysłu i duszy... Te, które wiosną i latem spały głęboko. Za wiatr, wciskający się pod ubranie i chłód przebiegający dreszczem po plecach, które przypominają, że są rzeczy przed którymi nie można się schować.
Jednak jesień, jak każdy kto kiedyś zranił, ma też łagodniejsze oblicze więc daję jej szansę. Za dary: pachnące jabłka, dynie o ciepłym kolorze, orzechy ukryte w brązowych skorupkach... Za drzewa przebierające się w barwy ognia i bursztynu oraz kobierce złota i czerwieni rozścielane pod stopami. To jesień daje naturze czas na zwolnienie, na pozamykanie cykli i przygotowanie się do zimowego odpoczynku.
Jesień jest potrzebna. Również po to, żeby i człowiek zatrzymał się, odetchnął, pozwolił sobie na chwilę ciszy.
Siedzę więc na sofie z kubkiem gorącej kawy w dłoniach, a Puszek śpi obok zwinięty w kłębek. Za oknami tańczy deszcz... A ja? Ja myślę, że może jesień nie jest po to, żeby ją lubić.
Może jest po to, żeby ją zrozumieć.
Nie każda szarość jest smutna.
Czasem to kolor, w którym świat odpoczywa.
/Puszek🐾 /
Wypowiedziane szeptem, zapisane puszkiem...
*zdjęcia własne;
Może z powodu tej szarości ludzie powymyślali różne okazje dla rozrywki: festiwal dyni, halloween, święto śliwki, katarzynki i andrzejki?
OdpowiedzUsuńJesień to także czas na polubienie swego domu, w czym kocyk i herbatka pomogą na pewno, a do tego zapach ciasta:-)
UsuńMoże tak właśnie jest... Jesień to pora roku, która jak żadna inna przypomina, że dom to nie tylko miejsce, ale też nastrój, który tworzymy:-)
Zrozumieć jesień… daje do myślenia. Pomyślałam, że to może obraz obraz ludzkiego życia… od feerii jesiennych kwietnych barw, poprzez ciężar i wielość owoców aż po zachmurzone jesienne niebo i ponure wieczory… czy z ludzkim życiem nie bywa podobnie?… Tak mi się jakoś pomyślało.
OdpowiedzUsuń
UsuńTak. Chyba właśnie dlatego jesień tak porusza bo jest w niej odbicie nas samych.
Mam podobnie, nie lubie jesieni, deficytu swiatla i slonca, glupiej pogody i tego, ze kazdej jesieni staje sie o rok starsza. Ani mysle jej oswajac, zaprzyjazniac sie, dawac kredyt zaufania czy doszukiwac sie jej dobrych stron. Oczywiscie jeszcze bardziej nienawidze zimy.
OdpowiedzUsuńZima jest mi obojętna, ale i tak najchętniej przespałabym ten jesienno-zimowy czas i obudziła się dopiero wiosną, tak jak świstak Phil.
UsuńPrzykro czytać, że ciepłe światło lamp nie daje Ci ukojenia, a Twoje demony nie hibernują się na zimę, lecz przybierają na mocy. Może dlatego, że ich "naturalne środowisko" to właśnie mrok Hadesu?
OdpowiedzUsuńTo nawet niekoniecznie brzmi jak zwykła niechęć do jesieni, lecz PTSD spowodowane tymi wszystkimi potwornymi wydarzeniami, które spotkały Cię właśnie o tej porze roku. Tak się zastanawiam... jaki był Twój wcześniejszy stosunek do jesieni? Taki sam?
Jak to zazwyczaj bywa, i tym razem odnalazłam u Cie złotą myśl: "Jednak jesień, jak każdy kto kiedyś zranił, ma też łagodniejsze oblicze więc daję jej szansę". Poruszyłaś tym samym ciekawy i złożony temat – ci, którzy ranią innych, wcale nie muszą być źli do szpiku kości. Dobrym ludziom też się zdarza. W końcu jesteśmy tylko ludźmi.
Cóż, moje demony wydają się mieć własne życie, a doświadczenia, które mnie spotkały o tej porze roku sprawiają, że trudno oddzielić przeszłość od teraźniejszości.
UsuńWcześniej jesień była mi obojętna. Nie wzbudzała zachwytu, ani niechęci. Może kiedyś ten stan powróci. Gdy czas przyzwyczai do bólu. Mimo wszystko staram się dostrzegać jej łagodniejsze oblicze i dawać jej szansę. W tej złożoności ludzi i pór roku zawsze można znaleźć coś dobrego.
Też tak mam. :) Jesienią częściej dopada mnie chandra, melancholia, przygnębienie... Tak sobie myślę , że chyba muszę wrócić do tańca , który od zawsze był doskonałym antidotum na niepogody duszy mej , a który z różnych przyczyn zarzuciłam.
OdpowiedzUsuńTaniec ma w sobie moc. Może więc warto wrócić do niego? Jesień od razu zrobi się trochę bardziej przyjazna:-)
UsuńPrzykro mi, że tyle złych rzeczy wydarzyło się właśnie jesienią. Ja również nie przepadam za tą porą roku.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Jesień ma w sobie coś przygnębiającego.
UsuńPo tym co przeżyłaś, ta pora roku ma prawo źle Ci się kojarzyć. Mój tata zmarł wiele lat temu w październiku, przez wiele lat na widok spadających liści ogarniał mnie niewyobrażalny smutek. Z biegiem czasu wspomnienia się zacierają, ale melancholia zostaje. Na szczęście masz Puszka, strażnika odganiającego demony i smutki, nawet wtedy kiedy śpi. Ja lubię jesień, także tę szaro-burą i dżdżystą, w takie dni dociera do mnie jakim azylem jest mój ciepły dom i wszystko co mnie otacza na wyciągnięcie ręki. Przesyłam uściski!
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twoje słowa. Tak to jest z jesienią. Niesie wspomnienia i melancholię, ale też uczy doceniać to, co mamy tu i teraz. Dobrze, że masz swoje sposoby, które rozjaśniają pochmurne dni.
UsuńPrzesyłam serdeczne uściski i pozdrowienia.
Jesień zawsze napełnia mnie smutkiem i melancholią. Owszem, czaruje kolorami gdy świeci słońce, poranne mgły potrafią otulić i przenieść myśli w piękne strony, lecz gdy wieje i leje to wprost jej nienawidzę jak i zimy zresztą. Akurat w tej chwili prezentuje swoje pogodne oblicze, pozwala zachwycić się wszystkim co rośnie w moim małym ogródeczku, Szilunia wyszła na trawę... więc jest dobrze. Jednak moja pora roku to wiosna, pełna radości, nowego życia, nadzieja na samo dobro i radość. Może dlatego, że się wiosną urodziłam. Być może pora przyjścia na świat odgrywa rolę w upodobaniu do konkretnych pór roku. Nie lubię ciemności, krótkiego dnia, braku słońca i ciepła, nie lubię wychodzić z domu gdy słońce zajdzie... Jesieniarą nie jestem.
OdpowiedzUsuńU Ciebie dołożyły się ponure sytuacje związane z jesienią, więc tym bardziej Cię rozumiem. Przytulam Cię cieplutko i niech ta jesień zaskoczy Was oboje swym urokiem, a czemu nie ? ❤️❤️❤️
Aniu, dziękuję Ci za ten piękny i szczery komentarz. Może faktycznie coś w tym jest, że pora roku, w której się urodziliśmy, często wpływa na nasze odczucia wobec niej. Urodziłam się latem i to lato kocham najbardziej🙂, jestem letnią dziewczyną🙂 Ale czasem nawet jesień potrafi zaskoczyć pięknem, złotymi liśćmi czy słońcem przebijającym przez chmury. W każdym razie pozwolę jej się pozytywnie zaskoczyć bo... czemu nie😉Dziękuję za ciepłe przytulenie i przytulam Cię równie mocno❤️❤️❤️
Usuń❤️❤️❤️
Usuń❤️❤️❤️
UsuńTak, jesień z samego założenia jest smutna i to sprawia, że i my stajemy się bardziej smutni, więcej rozmyślamy. Długie wieczory budzą melancholię.
OdpowiedzUsuńDla mnie to również czas, kiedy z tych rozmyślań tworzą się wiersze, zauważyłam, że właśnie jesienią powstaje ich więcej i wcale nie muszą być o tej porze roku.
Nauczyłam się z jesienią żyć :)
Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Puszka :)
To dobrze, że jesienną melancholię potrafisz przemienić w coś tak twórczego, jak wiersze, a smutek staje się inspiracją, a nie ciężarem. Cieszę się, że znalazłaś z jesienią wspólny rytm.
UsuńPozdrawiam serdecznie, a Puszek mruczy „dziękuje” za pozdrowienia.
Tak. Po tych przeżyciach masz prawo nie lubić jesieni. Ta pora roku zawsze napawa mnie nostalgią, melancholią. U mnie ciągle pada. Jest ponuro, chłodno, nieprzyjemnie. Zastanawiam się, jeśli pojawi się złota polska jesień czy wtedy będę umiała dostrzec piękne barwy jesiennych liści i cieszyć się tym niezwykłym zjawiskiem przyrody.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam Ci moc uścisków i serdecznych pozdrowień:)
Dziękuję Ci bardzo za te słowa i uściski. Czasem nawet w szarości można zobaczyć piękno. Może gdy przyjdzie złota polska jesień, Twoje serce ją dostrzeże. Ślę uściski i ciepłe pozdrowienia .
UsuńNo tak, gdy ten czas kojarzy się z samymi złymi wydarzeniami, to trudno żeby człowiek się cieszył. I jak jest tak że czas leczy rany to dobrze, ale gdy te wciąż nie chcą się goić to ciężko.
OdpowiedzUsuńTrzeba ten czas przeczekać, korzystać z ciepła jakie daje Puszek. Pozdrowienia!
Tak. Nie ma wyjścia, trzeba go prostu przeczekać i dać czas czasowi. Ale... Czas nie leczy ran, on tylko przyzwyczaja nas do bólu.
UsuńObecność Puszka bardzo mi pomaga. Pozdrawiam:-)
Ja zdecydowanie jestem "team lato", więc nadejście jesieni oznacza dla mnie koniec czegoś pięknego. Nie lubię deszczowej szarugi, wiatru szarpiącego włosy i wyciskającego łzy z moich wrażliwych oczu. Powiem szczerze, że nawet takie słoneczne i złote jesienne chwile, o których tak pięknie napisałaś, wprowadzają mnie w pozytywny nastrój, ale na niedługo... jednak przeważa we mnie wtedy ta melancholia i mały jesienny smuteczek.
OdpowiedzUsuńGłaski dla Puszka :)
Każdy z nas ma swoją ulubioną porę roku. Lato karmi światłem, a kiedy odchodzi, trudno nie poczuć tęsknoty. Jesień jednak potrafi być łagodna. Może właśnie ten jej spokój jest sposobem na jesienny smutek? Puszek dziękuje mrucząco:-)
UsuńMoim zdaniem, jesień jest naturalnym stanem rzeczy. Trzeba stoczyć wiele bitew z samym sobą, aby dojrzeć do podobnej akceptacji. W naszej szerokości geograficznej jesień przygotowuje przyrodę do spoczynku i jest naturalną koleją rzeczy. Jesień przemija, tak samo jak zima, która również jest potrzebna. Wyobrażasz sobie, co by się stało, gdyby zabrakło jesieni i zimy? Możliwe, że roztopiłyby się lodowce i ludzkość doświadczyłaby nieznanego dotąd kataklizmu.
OdpowiedzUsuńŻyjemy w najlepszych z możliwych czasów. Dobrego nowego tygodnia życzę.
Dziękuję za ten piękny, mądry komentarz. Masz rację, jesień to lekcja akceptacji, której udziela nam sama natura. Uczy, że przemijanie nie jest końcem, lecz częścią cyklu, w którym wszystko ma swój sens i czas. Gdy to zrozumiemy, świat staje się spokojniejszy, a my razem z nim. Jako geograf dobrze rozumiem, jak ważne są te pory roku. Dlatego napisałam, że jesień jest potrzebna. Życzę dobrego, harmonijnego tygodnia.
UsuńGdyby wszyscy lubili jesień to innym porom roku byłoby smutno...:-))
OdpowiedzUsuńI to jest najlepsze uzasadnienie:-)
UsuńMieszkam w Australii, w stanie WIktoria, który ma chyba klimat najbardziej podobny do Europy, ale jednak tak na serio to zauważam tylko lato - gdy przyjdzie upalny dzień - to już jest walka o życie.
OdpowiedzUsuńKocham lato, słońce i upały.
UsuńLubię cipłą słoneczną i kolorową ...Nie lubię innych skojarzeń.
OdpowiedzUsuńTeż chciałabym skupić się tylko na tym, co dobre w jesieni. Może kiedyś...
UsuńNie przepadam za jesienią, nie lubię jej krótkich dni, ciemności, deszczu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
To mamy tak samo.
UsuńPozdrawiam!
Też nie lubię jesieni, bo dni stają się coraz krótsze i robi się coraz zimniej. Owszem, zachwycają różnobarwne liście, są grzyby, w lesie pięknie pachnie .... doceniam to, zachwycam, ale wolę wiosnę i lato :)
OdpowiedzUsuńJa kocham lato! Długie dni, słońce, wysokie temperatury to jest to, co daje mi energię i chęć do życia:-)
UsuńJa ją rozumiem i lubię, taką jaką jest. Może dlatego, że nie kojarzy mi się z niczym smutnym z przeszłości. Po prostu kolejna pora roku, która musi przybyć:)))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że gdy czas przyzwyczai do bólu i te wspomnienia przestaną być tak żywe, wtedy spojrzę na jesień łaskawszym okiem:-)
UsuńYour photos are absolutely gorgeous! I love Autumn! Before anyone groans, (laughing), please let me explain. First of all, I love the colours! I live in Montreal, Canada, and every summer it is extremely hot and humid...and we get wildfires, which makes the air quality very poor and dangerous! When the Autumn comes, it is such a relief for me.
OdpowiedzUsuńI do understand that many people have SAD (seasonal affected disorder) during the Autumn and Winter because the days are shorter and darker.
I have a couple of friends who have this condition. They purchased a special lamp that helps with this. They told me it really helps them on the dark days, and that they feel less down.
Thank you so much for sharing your posts, your blog is lovely. I also love your profile picture with the cat, so nice!
Thank you so much for your lovely comment! I’m really happy you like my photos and my blog. I completely understand what you mean. Autumn can feel like a breath of fresh air after such hot summers.
UsuńSending warm greetings to you all the way to Montreal and a purr from Fluffy!
No to ja dla odmiany będę... łyżką miodu w beczce dziegciu 😉🙃 Ja uwielbiam jesień! Lubię też zimę, jako lutowy "zimorodek", ale to jesień jest jedyną porą roku, której zapach potrafię sobie przywołać o każdej innej porze roku. Ja nie potrafię łączyć przykrych wydarzeń z konkretnym sezonem. Złe rzeczy przytrafiają się, jednym mniej, innym więcej, ale osobiście gdybym łączyła je z sezonami, to musiałabym być bardzo nieszczęśliwa przez cały rok...
OdpowiedzUsuńTa łyżeczka miodu naprawdę osłodziła mi jesień:-) Cóż, tak się akurat złożyło, że to ta pora roku obdarowała mnie wszystkim co najgorsze w moim życiu. Ale nie upieram się, że będę trwać w niechęci do niej po wsze czasy. Gdy emocje opadną, a czas przyzwyczai do bólu, na pewno spojrzę na nią inaczej i dostrzegę dobre strony:-)
UsuńWiem o czym piszesz... Ja tak miałam z Wrocławiem.. Bardzo lubię to miasto ale przez długi czas nawet jak tylko zbliżaliśmy się autostradą niego to aż mnie skręcało... Moja córeczka jak miała roczek zachorowała ciężko i wiele miesięcy spędziliśmy w klinice onkologii dziecięcej... We Wrocławiu... Na szczęście wszystko dobrze skończyło, moja córeńka wyrosła na piękną, zdrową dziewczynę. Wrocław znowu stał się piękny..
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci by i jesień kiedyś stała się dla Ciebie piękną porą roku...
Cieszę się, że Twoja córcia wróciła do zdrowia i wyrosła na piękną młodą kobietę.
UsuńDziękuję. Myślę, że gdy emocje opadną, a czas przyzwyczai do bólu spojrzę na jesień łaskawszym okiem.
Och, wielka szkoda, że masz takie złe wspomnienia związane z jesienią.
OdpowiedzUsuńŚciskam <3
Tak się złożyło...
UsuńPozdrawiam:-)
Czy nie macie tak, że oczekiwanie na coś miłego jest ekscytujące i sprawia przyjemność? Staram się myśleć jesienią i zimą o zbliżającej się kolejnej wiośnie:)
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna jeśli się przedstawisz.
UsuńMam na imię Joanna, przepraszam, za brak podpisu, też nie lubię anonimów. Bardzo polubiłam Twój blog, ale nie mam jeszcze wprawy w pisaniu komentarzy (emerytka:)
UsuńDziękuję Joanno:-) Miło mi czytać Twoje słowa i bardzo się cieszę, że moja pisanina Ci się podoba:-)
UsuńTo prawda, czekanie na coś miłego jest ekscytujące. Może nie czekam jeszcze na wiosnę ale już cieszę się na święta:-)
Pozdrawiam serdecznie, życzę dobrego tygodnia i zapraszam:-)
Witaj jesiennie
OdpowiedzUsuńA ja lubię, ale i nie lubię Pani Jesieni. Często podobne nostalgie, wspomnienia snują się u mnie . Pisałam już o tym tyle razy, że nie zliczę. Chociażby tutaj:
https://szimena.blogspot.com/2024/10/jesienna-zoto-kasztanowa-para.html
https://szimena.blogspot.com/2023/11/dwa-oblicza-pani-jesieni.html
Wszystko zależy od tego w jaki sposób na tą rudowłosą córkę króla Słońce spojrzymy, w jakim akurat nastroju jesteśmy...
Pozdrawiam ciepłymi kolorami października
Cóż, na razie patrzę na jesień przez pryzmat złych zdarzeń, którymi mnie obdarzyła. Może kiedyś się to zmieni. Zobaczymy...
UsuńPięknego nowego tygodnia:-)
Ja kocham jesień za kolory i mgły, za melancholię i rozleniwienie, za plany i marzenia, za zaduszki i rocznice rodzinne .... i za całokształt też.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś i ja zmienię uczucia do niej? Czas pokaże...
UsuńCóż, ja, chorująca na depresję, nienawidzę jesieni, a najbardziej listopada.
OdpowiedzUsuńI ja najbardziej nie cierpię listopada bo zabrał mi tatę.
UsuńTeż nie lubiłam jesieni, a jeszcze jak na złość to wtedy posypała mi się psychika i zaczęłam się leczyć... Ale minęło 19 lat i teraz patrzę na to zupełnie inaczej. :)
OdpowiedzUsuńMoże też kiedyś polubisz jesień? :) Życzę zdrowia i wytrwałości.
U mnie wszystko jest jeszcze bardzo świeże. Emocje, ból... Może gdy emocje opadną, a czas przyzwyczai do bólu, zmieni się też mój stosunek do jesieni na bardziej przyjazny albo przynajmniej obojętny.
UsuńDziękuję i wzajemnie:-)