sobota, 4 października 2025

21. Opowieść o spacerze brzegiem morza

 

  Poranek przywitał nas złotymi promieniami wschodzącego słońca. Powietrze pachniało sosnami, słoną bryzą i rozgrzanym piaskiem.

  Ruszyliśmy we dwoje ścieżką, wijącą się między klifami i zielonymi zagajnikami. Każdy zakręt odsłaniał nowy obraz. 

  Skały nagrzane słońcem. Dzikie zatoczki, a w niektórych z nich naturyści, wygrzewający się na płaskich kamieniach wystających z wody.

  Morze, które kusiło by zanurzyć w nim dłonie i serce, zmieniało barwy od turkusu do głębokiego szmaragdu.

  Mewy krążyły nad głowami z krzykiem, który mieszał się z szumem fal. Ścieżka pachniała ziołami. Rozmarynem i tymiankiem, rosnącymi dziko między skałami i rozsiewającymi aromat południa.

  Po drodze mijaliśmy tablice informacyjne z rysunkami ptaków szybujących nad klifami i opisami roślin, które spotykaliśmy pod stopami.

  Po kilku kilometrach dotarliśmy do Les Bassetes. Do czarującej kawiarni na cyplu. Wszystkie stoliki miały widok na morze, a niektóre stały tak blisko brzegu, że fale muskały nogi krzeseł.

  Wypiliśmy tam kawę w objęciach morza. Aromat espresso mieszał się ze słoną bryzą, a lody smakowały wakacjami. Wanilia, czekolada i zapach morza... Tego się nie zapomina. 

  Ale tak naprawdę to nie wanilia ani czekolada były najsłodsze, tylko sama chwila. A sprawiło to bycie obok siebie, dzielenie się łyżeczką lodów i patrzenie na ten sam błękit.

  Ścieżka zaprowadziła nas do jasnej, pełnej miękkiego piasku plaży La Fustera. 

  To miejsce wyglądało jak z widokówki. Błękit morza, zielone pinie i palmy kołyszące się w rytm wiatru...

  Gdy słońce powoli zaczęło chylić się ku zachodowi, a świat nabrał złocistych barw, wyruszyliśmy w drogę powrotną.

  Niedaleko końca naszej wędrówki spotkaliśmy kota. Podszedł bez lęku, był przyjazny, ocierał się o nogi i miał ochotę na zabawę. 

  Skakał po murku, biegał za cieniem i towarzyszył nam kawałek drogi, jak mały przewodnik w futerku.

  Wróciliśmy do Calpe pełni wrażeń. Z głowami pełnymi obrazów i sercami lekkimi jak morski wiatr, który towarzyszył nam od pierwszego do ostatniego kroku. 

  A każdy krok był jak stempel w pamięci. Morze, słońce i wiatr stworzyły obraz dnia pełnego zachwytu i prostego szczęścia.

   I choć spacer dobiegł końca, serce wciąż niesie aromat kawy w kafejce na cyplu i szum fal.


Świat zawsze daje nam znaki. Czasem to szum fal.

Czasem spojrzenie kota. Trzeba je tylko zauważyć.

/Puszek 🐾/



Wypowiedziane szeptem, zapisane puszkiem...

*zdjęcia własne;

60 komentarzy:

  1. Opis super. Poczułam te lody i morską bryzę na nogach... to ciepło chwili. Jesteś szczęściarą, że masz z kim takie chwile dzielić.
    Poprzedni wpis mnie wzruszył. Jest bardzo mądry i uświadamiający. Pozwoliłam sobie przesłać go zbajomej, która od 21 lat boryka się z podobnym problemem.
    Trzymaj się:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie wspominam bo strasznie chce mi się gdzieś pojechać, ale niestabilne samopoczucie nie pozwala... Oglądam więc zdjęcia z podróży małych i dużych, tych z mężem albo z siostrą i taki wpis się urodził:-)
      Dziękuję. Trzymam się. A jeśli moje słowa mogą komuś pomóc i dodać otuchy to bardzo się cieszę:-)

      Usuń
  2. Kazde jedno zdjecie nadawaloby sie albo na widokowke, albo do prospektu reklamujacego tamta okolice. Wlasciwie Twoje opisy rowniez. Ide o zaklad, ze zobaczywczy ten folder, wiekszosc zdecydowalaby sie tam pojechac na urlop.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mamy pomysł na biznes;-) Tyle tylko, że to już bardzo popularny region i ciężko byłoby się tam przebić. To Costa Blanca Północ i miejscowość Calpe, a szliśmy ścieżką przyrodniczą właśnie z Calpe do Benissy.

      Usuń
  3. Tak, można zapomnieć nazwy, potrawy, daty, ale pięknych wrażeń, ulotnych chwil i ciekawych detali się nie zapomina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Zostają w sercu i nawet jeśli pamięć zawodzi, one wciąż w nas trwają.

      Usuń
  4. Cudownie, pięknie opisane miejsca, które aż chce się chłonąć całym sobą. I w zasadzie nic nie trzeba robić, tylko cieszyć się tym co teraz.

    A Puszek jak zareagował na przewodnika w futerku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wspomnienia sprzed paru lat ale wciąż bardzo żywe:-)
      Puszek nic o nim nie wie i niech tak zostanie;-)

      Usuń
    2. Mmmm, rozumiem. Ale piękne wspomnienia! Uściski dla Puszka 🤗

      Usuń
  5. I za to kocham podróże.
    I Hiszpanię.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteś przepiękną duszą. Cudnie Cie zobaczyć i posłać Ci uśmiech. Tacy ludzie mnie uszczęśliwiają, czuję się, jakbym miała duchowa przyjaciółkę. Ogromnie się cieszę, że razem spędziliście czas, razem patrzyliście w błękit, spotkaliście kotka i tych cudnych chwil razem życzę Wam wielu. Serdecznie pozdrawiam. 🫶

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uśmiech i odwzajemniam go całą moją paszczą:-D I dziękuję Ci za Twoje słowa, ogrzały mi serce. A ja się cieszę, że mogłam podzielić się tymi wszystkimi cudami i radościami. Oby nigdy ich nie zabrakło w naszym życiu:-) Ściskam Cię mocno i pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  7. Powietrze pachnące morzem tego się nie zapomina.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne wspomnienia, cudnie opisane, plaża czysta, woda też, ciepło gwarantowane, jak to w Hiszpanii. Uwielbiam klify i morze.
    Pozdrawiam serdecznie 😘🌹🌺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję🙂 Cieszę się, że poczułaś ten spokój i ciepło. Morze zostawia w sercu ślad, nawet po powrocie do domu. Pozdrawiam serdecznie🫶🌹

      Usuń
  9. Ktoś powiedział, że wspomnienia to jedyny raj, z którego nie możemy zostać wypędzeni. Zatem pozostaje tylko się modlić by nie trafił do nas alzheimer. :) Gratuluję pięknych doznań i udanych kadrów. Życzę kolejnych wyjazdów do pięknych miejsc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję:-) Wspomnienia są bezcenne i dobrze, gdy możemy je zbierać w pięknych miejscach.

      Usuń
  10. Chwila słodsza od czekolady, patrzenie razem...
    Piękne wspomnienie.

    OdpowiedzUsuń
  11. "A każdy krok był jak stempel w pamięci." – pięknie to ujęłaś, aż chciałoby się zapamiętać i użyć w swoich podróżniczych relacjach ;)
    Z chęcią bym się tam teraz znalazła, tym bardziej, że wielkimi krokami zbliża się nasz urlop, chciałabym gdzieś pojechać (lokalnie), ale o tej porze roku raczej już nie mogę liczyć na takie wakacyjne widoki i balsamiczne temperatury.
    Uwielbiam takie przyjazne koty – ten słodziak na pewno dostałby dużo mojej uwagi, troski i miłości :)
    Wielkie dzięki za bonus w postaci Twojej fotki :) Zauważyłam niebieską biżuterię i sznurówki – to nie może być przypadek (zważywszy na fakt, że Twoje internetowe miejsce też jest w niebiańskich barwach) :) To Twój ulubiony kolor?
    Spokojnej, smacznej i dobrej niedzieli bez kłaczków Puszka w kawie i posiłkach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O moja droga, kawa bez kłaczka, to nie kawa;-) Cieszę się, że ten opis przemawia do Ciebie. Właśnie o to chodzi, by wspomnienia były jak stemple w sercu i w pamięci.
      Jeśli chodzi o niebieski to dobrze zauważyłaś:-) To mój ulubiony kolor, tak w biżuterii, dodatkach i w moim internetowym świecie:-) Uwielbiam niebieskości. Ostatnio kupiłam letnią sukienkę na wyprzedaży w odcieniach niebieskiego:-)
      Trzymam kciuki za Twój "lokalny" urlop. I wiesz, nawet jeśli wakacyjny klimat już trochę przyblakł, to zawsze można znaleźć miejsce pełne uroku i spokoju. Pozdrawiam i życzę Ci cudownego tygodnia:-)

      Usuń
    2. Haha :) W takim razie dużo straciłam, bo – nie uwierzysz – chyba nigdy żadnego nie znalazłam w mojej, ale moje koty są "krótkowłose" i nie gubią aż tak dużo sierści. To ja jestem tu najbardziej winna ;) Nie wiem, co się dzieje, ale zaczęło mi wypadać bardzo dużo włosów teraz jesienią! Gdyby nie to, że nie miałam rzadkich, to pewnie byłabym już Kojakiem! Znasz może jakieś sprawdzone, tajne receptury, aby powstrzymać ten nieprzyjemny proces?

      Na pewno Ci pięknie w tej sukience :) I nie uwierzysz, ale... też mam kilka takich, bo tak samo jak Ty, jestem blondynką i muszę nieskromnie powiedzieć, że ładnie mi w tym kolorze. Dobrze się też w nim czuję, czego nie mogę powiedzieć o wielu innych. Bardzo lubię też... róż ;)

      Odmachuję "łapką" i ściskam Cię mocno ;)

      Usuń
    3. Puszek gubi sierść cały rok, która fruwa po prostu wszędzie. A przecież go wyczesuję i suplementuję, je dobre karmy, ale nic nie pomaga. Może solidaryzuje się ze mną bo w czasie leczenia wyszło mi dużo włosów i wyglądałam "prawie" jak Kojak:-) I w tym miejscu zaznaczam, że jeśli robi Ci się przykro czy głupio to absolutnie niepotrzebnie i w ogóle zabraniam Ci tak czuć bo się obrażę;-) A wracając jeszcze do Puszka to możesz sobie wyobrazić jak wyglądają moje ciemne ubrania:-))) Całe w metkach miłości i kocim brokacie!:-)
      Niestety, nie mam wypróbowanych sposobów na wypadające włosy... Myślę, że to jest związane z jesiennym osłabieniem organizmu, taki urok tej pory roku.
      Ja też lubię róż ale staram się go unikać w ubiorze, co widać na zdjęciu;-))
      Dziękuję:-) Może kiedyś zaprezentuję się tu w tej sukience, jak już nie będę straszyć wyglądem i uznam, że mogę pokazać się ludziom;-) (bo ta fotka jest sprzed paru lat).
      Pozdrawiam i przytulam:-)

      Usuń
    4. Przychodzą do nas trzy długowłose koty od sąsiadów (nie z tego samego domostwa), są przepiękne, ale też OGROMNE. Nasze są duże (dawno nie było ważenia, ale kotka ma spokojnie z 6 kg, a kot z siedem), ale przy nich wyglądają jak krasnoludki ;) Jeden z nich czuje się jak u siebie w domu. Jeśli zostawię uchylone drzwi do domu, to wskakuje do środka, z zaciekawieniem zagląda do wszystkich kątów, no i oczywiście, jak wszystkie Puszki, od razu wskakuje na blat (czego nawet nasze nie robią!) To się nazywa tupet ;) No, ale ja nie o tym chciałam pisać. Nieraz leżał sobie koło mnie na ławce, i w czasie tego miziania zauważyłam, że biedaczek ma trochę kołtunów, chociaż pieczołowicie wylizywał futerko. A w tych kołtunach wspomnienia po przeróżnych przygodach na podwórku: trawka, krzaczek, liście, gałązka ;) Tak sobie wtedy pomyślałam, że opieka nad tymi cudakami musi być bardzo pracochłonna i czasochłonna. Jego ogon to niesamowicie puchata kita, więc wydaje mi się, że wiem przez co przechodzisz z Puszkiem :) Dodam jeszcze, że jest do tego piekielnie inteligentny (stukał kiedyś łapką w szybę, żebym go wpuściła do środka!) i pocieszny. Nie da się go nie lubić ;)

      Tylko humor, spokój i dystans mogą nas uratować ;) Jesteś piękna wewnętrznie (a to najważniejsze) i zewnętrznie – nawet jako Kojak! :)

      Usuń
    5. Zatem przynajmniej ten Jeden prawie na pewno jest systemu maine coon czyli Puszkowego;-) Bo wszystko się zgadza: wygląd, wielkość, waga (9,5 kg),tupeciarski charakterek itp. Puszek też potrafi "pukać", aportować i dopominać się o zabawę. Jest inteligentny i pewny siebie, wszędzie wchodzi jak do siebie i bez pardonu przejmuje władzę, np. u mojej siostry, detronizując jej 3 koty:-) Tak, pielęgnacja futra to wyzwanie tym bardziej, że jak wiesz Puszek nie lubi być czesany. Dostaje olej z łososia, żeby się nie kołtunił i biotynę przeciw wypadaniu sierści ale i tak sypie nią cały czas. Taki jego urok, a ja go kocham:-)

      Dziękuję:-) Buziami!

      Usuń
  12. Wow, ale piękny opis! 😍 Czyta się to jak opowieść z bajki — aż czuję tę słoną bryzę i aromat kawy przy samym morzu 🌊☕️ Ten kot-przewodnik to już wisienka na torcie 🐾 Uwielbiam takie chwile, kiedy wszystko wokół jakby zatrzymuje się w idealnym rytmie – słońce, fale, aromaty i drobne codzienne cuda. ❤️

    OdpowiedzUsuń
  13. Odpowiedzi
    1. To Costa Blanca Północ. Dokładnie ścieżka przyrodnicza między Calpe, a Benissą:-)

      Usuń
  14. Nie wiem, co piękniejsze: zdjęcia czy opis…

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham wodę, a najbardziej dużą - morze i ocean. Tak, którą zaprezentowałaś, jest przepiękna.

    OdpowiedzUsuń
  16. Są takie dni, kiedy nie wydarza się nic nadzwyczajnego, ale mimo to zapamiętuje je się na zawsze, bo wypełniają nas uczuciem spokoju i szczęścia niemal bez granic, bezkresnego jak morze zlewające się z niebem. Zauroczył mnie opis kawiarenki, espresso wypite w takim miejscu musiało mieć niepowtarzalny aromat, z moich podróży zapamiętałam, że kawa nad morzem ma zupełnie inny smak i zapach, to chyba z powodu obecności soli w powietrzu. Kiedy mieszkałam w Lombardii i parzyłam kawę w kafetierze, dodawałam do niej kilka ziarenek soli, bo wtedy smakuje dużo lepiej o czym się dowiedziałam od pewnej Włoszki. Pozdrawiam i życzę żebyś jak najszybciej mogła znowu kolekcjonować tak piękne wspomnienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie spokojne dni, odpoczynek, a nawet nuda też są potrzebne. Zwłaszcza gdy przez dłuższy czas dużo i intensywnie się dzieje. A szum morza działa kojąco, podobnie jak mruczenie kota:-)
      A wiesz, że w ubiegłym roku albo 2 lata temu sztorm zniszczył tę kafejkę? Ale z tego co wiem znowu działa:-)
      Słyszałam o tym triku z dodawaniem soli do kawy, ale jeszcze nie próbowałam. Przyznaję jednak, że nad morzem kawa smakuje inaczej niż w innych miejscach. Dziękuję:-) Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  17. Such a charming place! Beautiful photos, poetic descriptions and you even had a sweet cat (very pretty one, too), to guide you! What a lovely time!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you! This is Costa Blanca North, Spain. I had a truly wonderful time there.

      Usuń
  18. Piękny spacer , morze wspaniałe. Piękne chwile. Pozdrawiam zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  19. Piękne opisy, piękne zdjęcia i widoki, a jeszcze przyjemniej i piękniej spotkać kotka w takich okolicznościach. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Piękne zdjęcia! Zwłaszcza w takie jeseinne wieczory miło zobaczyć takie widoki :)
    A koteł cudny :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Spacerowanie brzegiem morza w Costa Blanca to nie tylko‌ przyjemność dla ciała, ale także​ dla ‍duszy. Fajnie jest wracać do wakacyjnych wspomnień gdy za oknem szaruga i od wielu dni brakuje na niebie słońca.
    Ściskam mocno i serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy jesiennej szarudze miło sobie przypomnieć takie słoneczne dni.
      Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  22. Witaj październikowo
    Zatęskniłam za morzem. Kiedyż byłam tam ostatnio? Tak dawno, że już nie pamiętam. Nie są ważne daty.... Ale piękne wspomnienia zawsze zostają. Najważniejsze, że one zostają z nami na zawsze. Ten zapach morza, szum fal, krzyk mew.... Nikt nam tego nie odbierze.
    Pozdrawiam przemijającym babim latem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj deszczowym popołudniem,
      Wspomnień nikt nam nie odbierze. I to właśnie jest piękne.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  23. Chętnie odwiedziła bym tę kafejkę! Każde zdjęcie - bajeczne! A Ty jesteś niesamowicie zgrabna ♥️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję:-) Kafejka wciąż istnieje więc wszystko jest możliwe:-)

      Usuń
  24. Moje najpiękniejsze kolory są uchwycone na zdjęciach - wszelkie możliwe odcienie błękitu, szmaragdu, turkusu, " niebieskości" - cudo! Kotek - wiadomo - koty są najwspanialszymi Istotami (obok psów) świata :) Piękną wycieczkę odbyłam z Wami. Dziękuję ❤️Przytulam ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłaś odbyć tę wycieczkę razem z nami. Te odcienie błękitu i turkusu to również moje ulubione kolory. A Puszek mruczy, że koty zawsze dodają wędrówkom uroku. Przytulam ciepło! ❤️

      Usuń
    2. Puszek dobrze wie o czym mruczy 😘😻❤️

      Usuń
    3. No tak😸 W końcu jest kotem😸🥰😘

      Usuń

Każdy komentarz jest jak okruszek zostawiony na ścieżce – prowadzi do spotkania. Napisz słowo, zdanie, myśl – miło mi będzie Cię tu "usłyszeć".