W naszym domu obowiązuje kilka prostych reguł. Nie są przesadnie surowe. Jedna z nich brzmi: 'na stół nie wolno. a na blat kuchenny nie wolno absolutnie'. Nie muszę dodawać, że ani ja, ani Mąż nie wskakujemy na stół, ani na blat. Ta zasada dotyczy jednego domownika. Białego, futrzastego, z cytrynowymi oczami i ogonem jak królewska peleryna.
Tak, mowa o Puszku.
On wie. Widać to, kiedy zastyga w pół skoku, jakby wahał się czy powinien. Albo gdy przyłapany na triumfalnym lądowaniu na blacie, wykonuje teatralny zwrot w stylu 'kto? ja? nigdy w życiu!'. Czasem próbuję z nim negocjować. Tłumaczę, że blat to nie wybieg mody. Że nie każdy gość ceni w kuchni ślady łapek w mące. Że pomidorowa czy kawa z kłaczkiem nie każdemu smakuje.
Puszek słucha. A przynajmniej udaje, że słucha. Potem przeciąga się z gracją baletmistrza, oblizuje łapkę i... robi po swojemu. Bo przecież według niego 'zakazany blat smakuje najlepiej'.
Może w jego kociej filozofii to ja źle zrozumiałam zasady. Bo blat to przecież idealny punkt obserwacyjny. Można nadzorować poranny rytuał parzenia kawy, można sprawdzić co szeleści w szafce. Czasem to także wygodne łóżko, miękkie i chłodne, w sam raz na popołudniową drzemkę.
A stół? Stół to centrum życia. Tam pachnie chlebem, tam toczą się rozmowy, tam czasem pojawia się coś tak niezwykłego jak tuńczyk. Jak mógłby nie być częścią tego wszystkiego? Poza tym stół ma jeszcze jedną wielką zaletę: nadaje się doskonale na poranną toaletę. Czy można wyobrazić sobie lepszą scenę dla kociego spektaklu pielęgnacyjnego niż środek rodzinnego stołu?
Więc tak, mamy w domu żelazną regułę: 'na stół nie wolno. a na blat kuchenny nie wolno absolutnie'. A Puszek? Puszek ma własne zasady. I choć zdarza mi się udawać, że się gniewam, to gdy patrzę na te białe łapki, cytrynowe oczy i pyszczek z wyrazem 'ja tylko tak na chwilkę', cała złość topnieje.
Bo dom z kotem to miejsce, gdzie reguły są elastyczne.
/Puszek 🐾/
Puszkiem pisane, lekko podane...
*zdjęcia własne;





Marta twierdzi, że z kocim kłakiem wszystko smakuje lepiej, ja mam zdanie odrębne, a poza tym na szczęście z naszych podopiecznych tylko Baribalek jest w stanie wskoczyć na blat, ale ponieważ jego mama czyli Marta tego nie robi, on wie, że nie należy i nie czuje potrzeby. Natomiast stół jest miejscem kociej fizykoterapii, gdzie się odbywają nagrzewania za pomocą górnego światła. Puszek jest tak piękny i ma tak mądre spojrzenie, że nie sposób z nim dyskutować o tym co kotu wolno a czego nie. Poza wszystkim człowiek nie powinien pytać dlaczego kot coś robi, bo kot się na wszystkim zna i zawsze robi to co trzeba. Przesyłam uściski i glaski!
OdpowiedzUsuńPuszek jest bardzo skoczny i dziwi się, że my nie skaczemy tak jak on. A kawa z kłaczkiem to obowiązkowy punkt dnia. Ściskamy, głaszczemy i pozdrawiamy!
UsuńOj ten Puszek!
OdpowiedzUsuńNie mam zwierząt w mieszkaniu, ale te, które mnie odwiedzają, znają zasady, czego nie wolno. A właściciele raczej, o tym wiedzą.
Lubię czystość, zatem włos w talerzu- masakra!
Serdeczności moc przesyłam kochana🍂🍁😊🧡
Puszek dobrze wie co mu wolno, a czego nie ale i tak robi po swojemu. Kawa z kłaczkiem to obowiązkowy punkt dnia. Co do włosków w talerzu – rozumiem Cię całkowicie, posiłki muszą być czyste. Pozdrawiam serdecznie Morgano🤗
UsuńHahaha koty zawsze chodzą własnymi drogami i żyją według własnych zasad :)
OdpowiedzUsuńTo właśnie kocia natura:-)
Usuńwalka z wchodzeniem na stół przez Puszki nie ma sensu, gdy wychodzimy z pomieszczenia one mają pod ogonem wszelkie reguły, lepiej jest minimalizować okazje i ewentualne szkody, które na skutek takiego wejścia mogą zaistnieć... spadła szklanka ze stołu?... stłukła się?... albo może się tylko przewróciła i zawartość się rozlała?... do tego jeszcze na ważne papiery... było tej szklanki tam nie zostawiać...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
UsuńMinimalizowanie okazji to podstawa, a resztę puszkowa intuicja ogarnia sama. Przy Puszku różne cuda się dzieją i to bezczelnie na naszych oczach: kwiatki mdleją, wazony spadają, a pędzle do makijażu rozłażą się po całym domu…
Buhahaha...!!! U nas tez obowiazywaly zasady, ze ani koty na blatach, ani psy w lozku. Tymczasem... Toya pcha sie pod koldre i dobrze, jesli zostawia dla mnie dosyc miejsca. Kotow zas nie opanujesz, one oczywiscie wszystko bardzo dobrze rozumieja, glupie przeciez nie sa, ale one maja nasze zyczenia generalnie w odwlokach. Przyzwyczajeni jestesmy do fruwajacych wszedzie klakow. Ludzki wlos w zupie by mnie brzydzil, kocie mi nie przeszkadzaja.
OdpowiedzUsuńA Puszek stanowi swietna dekoracje stolu, wiec odpusc wazoniki i swieczniki. ;)
Puszek to "nadworny" dekorator więc durnostojek u nas niewiele ale i tak szklanki się przewracają, kłaki fruwają, kwiatki mdleją, a pędzle do makijażu rozłażą się po całym domu i to wszystko bezczelnie na naszych oczach. No i oczywiście sypia z nami w łóżku, czasem na mnie. Wyobraź sobie 9 kg kota leżącego na Tobie. Kawa z kłaczkiem obowiązkowa, kocia sierść w obiedzie czy łapa w jajecznicy normalka. Nie zamieniłabym tego za nic na świecie:-)
UsuńKrulova tez lubi na mnie lezec, ale moje koty sa male i chude, jakos tak ponad 2 kilo kazda, ale i to da sie odczuc na klatce z piersiami. Nioe wyobrazam sobie 9 kilo, chyba by mnie ten slodki ciezak udusil.
UsuńNo to rzeczywiście różnica w słodkim ciężarze jest;-) A w ogóle to chyba będzie ostra zima, bo Puszek strasznie dużo je ostatnio, gromadzi zapasy i obrasta w tłuszcz. Wcześniej ledwo puszkę wmęczył, teraz wciąga 3-4 i jeszcze suchą poprawia.
UsuńTak elastyczne zwierzę, giętkie i sprężyste nie może poddawać się sztywnym zasadom, a ten wzrok? nie próbowałabym nawet negocjować:-)
OdpowiedzUsuńTak, Puszek to mistrz elastyczności w łamaniu zasad i perswazji jednym spojrzeniem:-)
UsuńNo... właśnie tak jest. :) Koty mają własne reguły.
OdpowiedzUsuńNasze kotki są rozpuszczone do granic możliwości, co teraz jest utrapieniem dla mojej mamy, bo notorycznie przeszkadzają jej w kuchni, albo buszują po kuchni dla zabawy.
Najzabawniejsze jest, jak mama kroi jakieś mięso czy rybę i całe towarzystwo ją obłazi - i o ile psicę można z kuchni wygonić, tak kotki niespecjalnie. :)
Na szczęście w nowym domu, gdzie kotki niedługo z nami zamieszkają, w kuchni są drzwi - a to rozwiąże wiele problemów. :D
Puszek też potrafi w kuchni zrobić zamieszanie, szczególnie gdy poczuje mięso. Czasem patrzę przez chwilę i uśmiecham się na te jego podchody. Gdy w końcu spojrzy na mnie zrezygnowany i miauknie żałośnie, dostaje kawałek:-)
UsuńNo tak ...on wie, ale ty tego jeszcze nie wiesz, że jego biel na blacie kuchennym jest wręcz konieczna. To barwy narodowe. A tego się tak łatwo nie tyka.... oj nie tyka.
OdpowiedzUsuńJego biel na blacie to prawdziwy honor i obowiązek. Już nie odważę się ich ruszyć;-)
UsuńNic nie zrobicie, nawet jak byście chcieli.... bo przecież do Puszka świat należy :-))
OdpowiedzUsuńU Puszka zawsze jest jego porządek i jego prawa. My tylko go podziwiamy;-)
UsuńCzytając poprawiłam sobie humor. Lubię istoty z charakterem :) No cóż, koci indywidualista jest niezależny i dumny a jego wolny duch nie znosi wszelkich nakazów i zakazów stanowionych przez człowieków :) Wszak człowieki są po to by służyć kotu a nie odwrotnie :) Pozdrawiam serdecznie autorkę i kłaniam się Jaśnie Panu Kotu :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że notka poprawiła Ci humor. Puszek ma swoje sposoby na rozweselenie świata. Czasem mruczeniem, czasem spojrzeniem, a czasem po prostu wskakując na blat:-) Pozdrawiamy serdecznie.
UsuńKoty są mądre. Wiedzą, które zasady są nieprzekraczalne a które podlegają negocjacjom. Inna rzecz, że na koci ciepły wzrok szybko mięknie serce. Coś o tym wiem.😉
OdpowiedzUsuńTen koci wzrok naprawdę potrafi rozbroić każde serce:-) Puszek korzysta z tej mocy codziennie.
UsuńNie no, łamać kocie zasady w JEGO WŁASNYM (kota) domu to szczyt bezczelności! Służba jest od napełniania miski, a nie od ustalania reguł! :))
OdpowiedzUsuńNo jak tak można! Służbie chyba się w głowach poprzewracało:-) Od teraz pilnujemy tylko miski i kocich wygód.
UsuńUgh, I'm literally nodding along because this is every cat owner's life. It's so funny how they know the rules but just decide they're not for them. The line about the forbidden top tasting best is so perfect. It really captures the cat philosophy of how a counter is just a prime viewing spot for all the human drama. It sounds like Fluffy has you wrapped around her little white paw.
OdpowiedzUsuńwww.melodyjacob.com
Thank you for your comment.
UsuńTak jak przedmówcy - kot na pewno rozumie zasady, tylko nie zwraca na nie uwagi. A blat i stół to najciekawsze miejsca, zatem Puszek musi tam być 😃
OdpowiedzUsuńKoty lubią kontrolować sytuację, dlatego lubią być jak najwyżej, żeby móc obserwować wrogów.
Usuń@Tomek
UsuńPuszek patrzy, rozumie i robi po swojemu. Blat i stół to jego scena, a on musi być w centrum wydarzeń.
@Frau Be
UsuńDo obserwacji wrogów Puszek wykorzystuje górne szafki w kuchni:-) Bezpieczeństwo i nadzór to kocie priorytety.
tak, w naszym domu też na blat i stoły nie można? przez moment przeszło nam przez myśl, zalęgło się w głowie. Ale wiesz nawet tego głośno nie powiedzieliśmy, żeby nie zanadto rozśmieszyć nasze koty😅😅
OdpowiedzUsuńW takim razie Puszek pewnie pęka ze śmiechu😹 Dobrze wie, że my nie mamy najmniejszych szans w negocjacjach😹😹
UsuńZakazany blat, zakazany stół - to jakieś odwracanie kota ogonem.
OdpowiedzUsuńPuszek mruczy z aprobatą. W końcu zakazy są dla ludzi, a nie dla kotów.
UsuńBeautiful photos.
OdpowiedzUsuńThank you.
UsuńHahaha :)) Dzięki za porządną dawkę śmiechu :)
OdpowiedzUsuńKochana, bo Ty zapomniałaś o jednej ważnej rzeczy ‒ Puszka NIE obowiązują żadne ludzkie zasady!
Jejku, jako on cudny! Nie zliczę, ile razy już go widziałam, a nadal nie mogę się na niego napatrzeć!
U nas jest taka sama zasada. Po blatach, co prawda, nikt nie chodzi, ale Królewiance zdarza się wskoczyć na stół, jak przy nim jemy. Połówek zawsze przybiera wtedy groźną minę, oskarżycielsko celuje w nią palcem i mówi stanowczym głosem: "NIE!", a ona zachowuje się wtedy dokładnie tak jak Puszek. Doskonale wie, że nie może, że nie powinna, ale oczywiście nie byłaby sobą, gdyby nie próbowała ‒ niczym niesforny dzieciak ‒ przesuwać wyznaczonych granic. Rozbisurmaniona, jak nie wiem co! ;) Nasza poprzednia kotka była zupełnie inna. Jak prawdziwa dama zasiadała z nami do stołu, ale na swoim krzesełku, i nikomu nie ładowała się na stół ani to talerza. Co kot to obyczaj ;)
Rozumiem, że na ostatnim zdjęciu Inspektor Puszek sprawdza, czy masz należyty porządek w szafkach? :)
(czyżbym dostrzegła termomiksa za plecami Puszka? Polecasz?)
Hahaha, no właśnie! Święta prawda! Puszka żadne ludzkie zasady nie obowiązują. On ma swoje własne, kotowe przepisy na życie i trzyma się ich z uporem godnym inspektora:-) A im bardziej chcę mu je wyperswadować, tym bardziej on robi na przekór. Taka z niego przekorna i bezczelna bestia:-) Wiesz, Puszek jest z nami już prawie 3 lata i mam go na co dzień, a wciąż nie mogę nadziwić się jego urodzie. I ciągle mnie czymś zaskakuje. Umie bawić się w chowanego i aportuje jak pies:-) Na ostatnim zdjęciu na szczęście nie sprawdza porządku w szafkach bo by się załamał;-) Chce się dostać do smaczków, które chowam na okapie:-) ale jeszcze nie znalazł sposobu:-) Pewnie to tylko kwestia czasu, jak się tam dostanie.
UsuńTak. To TM31 czyli już baaardzo stary model;-) Wiesz, peanów na jego cześć nie będę tu wznosiła ale z czystym sumieniem polecam:-) W niektórych czynnościach jest niezastąpiony. I od 13 lat- czyli odkąd go mam- bezawaryjny. Matko! Mam nadzieję, że nie napisałam tego w złą godzinę;-)
Ściskam kochana:-)
Możesz być pewna, że to TYLKO kwestia czasu! Już Puszek sobie poradzi z tą zagwozdką! Nie od parady ma tę swoją piękną bielusieńką głowę. Ja bym na Twoim miejscu dopilnowała, żeby – broń Boże! – nie obejrzał "Mission: Impossible" z Tomem Cruisem. Jeszcze by mu jakieś głupie pomysły przyszły do głowy...! ;))
UsuńBroń Boże! Wystarczy, że obejrzał "Kota w butach" i już się wycwanił, że hej!;-)))
UsuńNo to macie wesoło!
OdpowiedzUsuńI to bardzo!
UsuńO boginie! Jaka cudowna istota ten puszysty Puszek. Uwielbiam, kocham koty, a białe to już kocham totalnie. Moja Balbina jest białym persem z kolorowymi oczami. I ma swoje zasady: wszystkie stoły i blaty są jej.
OdpowiedzUsuńPuszyste uściski dla Was. Pozdrawiam serdecznie.🐈⬛
Bardzo dziękuję! Puszek to moje spełnione marzenie o białym maine coonie. Codziennie patrzę na niego i wciąż nie mogę się nadziwić, że naprawdę jest z nami.
UsuńPersy mają w sobie tyle majestatu i uroku... Balbinka musi być zjawiskowa z tymi kolorowymi oczami.
Ściskamy puszyście w odpowiedzi i przesyłamy mruczące pozdrowienia🐾
W końcu ktoś musi rządzić w domu, prawda? Kto swoim okiem dopilnuje, żeby wszystko było na swoim miejscu? A jeśli człowiek zostawi szklankę na kociej drodze to niech człowiek sprząta 😀 W Puszkowym królestwie mają obowiązywać Puszkowe zasady i już😽😽😽
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! W końcu ktoś musi rządzić w domu i dopilnować, żeby wszystko było na swoim miejscu. A kto zrobi to lepiej od inspektora Puszka?
UsuńW Puszkowym królestwie obowiązują Puszkowe zasady, a my możemy się tylko starać je respektować. A nie... Musimy je respektować!😹😹
😽😽😽❤️
Usuń❤️❤️❤️
UsuńA wygląda tak sympatycznie
OdpowiedzUsuńI taki jest.
UsuńPrzepiękny kot, nic dziwnego, że zasady potrafi naginać.
OdpowiedzUsuńJego uroda sprawia, że wszystko uchodzi mu płazem.
UsuńNo cóż, Puszkowi wolno i wcale mnie to nie dziwi (nie żeby pytał o zdanie, jak podejrzewam ...😉).
OdpowiedzUsuńPewnie, że nie pyta:-) Po prostu robi co chce;-)
UsuńHahaha, obłędnie uroczy jest Puszek! No nie można się na Niego gniewać, gdy robi oczy kota ze Shreka :)
OdpowiedzUsuńNa niego nie da się gniewać. Jest po prostu rozkoszny:-)
UsuńPuszek dziękuje i pozdrawia mrucząco. Mrrr!
Och, takiemu Przystojniakowi wszystko się wybacza.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Nie można inaczej:-)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Wybacz bardzo opozniony komentarz - to wynik tego ze blogi czytam nieregularnie, kazdy znajomy co pare dni.
OdpowiedzUsuńPuszek robi to co lubi i co go ciekawi a takze stara sie towarzyszyc mamusi w jej zajeciach.
Mam bardzo podobnie. Bella ma niewiele zakazow, wlasciwie tylko dwa : nie drapac moich rak i nie probowac wyslizgnac sie przez drzwi na zewnatrz. Teskni za spacerami ogrodowymi bo w starym miejscu calymi dniami buszowala w ogrodzie a teraz ma tylko balkon wiec to jej za malo. Mogla pazurami szarpac fotele i sofy i nadal to robi. Inne czego pilnowalam to aby w swych wedrowkach po kontuarach nie weszla na kuchenke, nie poparzyla sie. Gdy ktorys palnik byl cieply nakladalam na niego garczek do gory dnem. Poza tym oczywiscie wszystko inne jej wolno, ona jest tu Krolewna. Mimo poszarpanych mebi, mimo tysiaca klakow dziennie ktorych nie nadazam zbierac to bardzo mily, kochany i kochajacy kot. No powiedz sama jak sie na nia zloscic gdy nagle podejdzie i da mi pocalunek przykladajac swoj pyszczek do mojego? Albo proszac sie wziecia na rece i przytulanie? Albo prowadzac mnie do lozka by sie z nia polozyc i uspic glaskaniem?
Obie pozdrawiamy Ciebie i pieknego Puszka.
Nie masz za co przepraszać. Każdy czas na czytanie i komentowanie bloga jest dobry, a Twój komentarz jest wspaniały!
UsuńBella to prawdziwa Krolewna, z charakterem, ciekawska i kochająca, a jednocześnie dająca tyle czułości i radości.
Puszek również uwielbia towarzyszyć mi w codziennych chwilach, i dokładnie rozumiem, jak trudno się złościć, gdy przychodzi z pocałunkiem albo prosi o przytulenie.
Ściskam Was obie mocno, a Puszek mruczy w podzięce za tak miłe słowa.