czwartek, 3 lipca 2025

4. Opowieść o ataku papierowego potwora

 

Opowieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami.

Puszek nie ucierpiał, przeciwnik nie przeżył.


  To był jeden z pierwszych dni Puszka w naszym domu. Jeszcze nie znał wszystkich kątów, zapachów i odgłosów. Jego białe łapki ostrożnie badały chłodne płytki, a cytrynowe oczy szeroko otwierały się na każdy zakamarek nowego królestwa. Nie wiedzieliśmy jeszcze, kim tak naprawdę jest ten koci maluch. Myśleliśmy o nim: puchata kula miłości. Tymczasem szybko okazało się, że zamieszkał z nami bezwzględny zabójca i oddany obrońca.

  Tamtego pamiętnego poranka wszystko wydawało się zwyczajne. Było cicho i spokojnie tak, jak to bywa między leniwymi krokami świątecznych dni, a pierwszym oddechem nowego roku. W mieszkaniu unosiła się atmosfera ciepła i bliskości, która wkradła się nawet do łazienki. Płytki błyszczały, ręczniki wisiały na swoim miejscu, nawet mydelniczka się uśmiechała, jak to miała w zwyczaju. A jednak...coś było nie tak.

  Nie wiem jak to się zaczęło. Być może papier toaletowy poruszył się pierwszy. Może wydał ten charakterystyczny szelest, który tylko kocie uszy potrafią usłyszeć. Puszek, młody i ciekawski natychmiast poszedł zbadać teren. Jedno spojrzenie. I drugie. Papier niemal bezgłośnie sunął w stronę podłogi z zamiarem opanowania całej przestrzeni. Najwyraźniej chciał owinąć Puszka w kokon, oplątać łapki i zaczaić się na ogon! Puszek był mały i nie do końca świadomy swojej wielkości. Był kotem, który dopiero uczył się świata ale już wiedział, że są rzeczy, którym nie wolno odpuszczać.

  Uderzył kilka razy ogonkiem o płytki i rzucił się na rozwijające się zagrożenie! Pazury w ruch. Uderzenie z prawej. Szarpnięcie z lewej. Skoki jak z filmu akcji. Salto i boksowanie tylnymi łapami. Zwinna turlanka w stronę drzwi i powrót żeby dokończyć mordu, zatapiając kły w przeciwniku. A w tle dramatyczna muzyka, która oczywiście brzmiała tylko w jego łebku ale uwierzcie, była epicka.

  Papier nie miał szans. Rozszarpany na strzępy, porozrzucany po kątach jak konfetti po krótkiej karierze łazienkowego zaborcy. Puszek zakończył walkę z zadyszką. Położył się pośrodku zniszczenia z miną mówiącą: "nie dziękujcie, w końcu od tego tu jestem" i z powagą wojownika...polizał łapkę. A potem...zasnął. Wśród białego pobojowiska, otulony chmurką własnego zwycięstwa.

  Nie wiemy czy wtedy Puszek poczuł się już całkiem u siebie. Ale po tej bitwie nie mieliśmy wątpliwości- łazienka należała do niego. I nikt nie odważył się z tym dyskutować.

Nie pytajcie, co się stało z papierem.

Zapytajcie, jak w ogóle odważył się zaatakować.

/Puszek 🐾/

Puszkiem pisane,

błyskotliwie podane

42 komentarze:

  1. Jaka fajna historia, a Puszek jest mega piękny. No i co poradzić, łazienka ma swego króla. ;D Cudownie się Ciebie czyta, pisać to Ty potrafisz, otulasz słowami serce. Dla Ciebie i Puszka ślę serdeczne pozdrowienia i tulę mocno. :) <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy z królem łazienki za tyle ciepła i komplementy🙂
      Puszek właśnie sprawdza, czy papier leży równo… i czy jeszcze coś da się rozwinąć.
      Tulimy Cię kociasto i serdecznie🙂

      Usuń
  2. Piękna jest Twoja historia o Puszku i papierowym potworze. A sam Puszek - jak napisałaś - puchata miłość i jak tu się jej oprzeć :)
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy🙂
      Puszek właśnie mruczy i potwierdza każde słowo – szczególnie to o puchatej miłości.
      Pozdrawiamy Cię serdecznie i życzymy dnia bez papierowych potworów!

      Usuń
  3. Papier powinien znać swoje miejsce i nigdy, przenigdy, nie stawać kotu w poprzek drogi. To samo dotyczy słoików z kemem na łazienkowej półce, nie potrafią ustać spokojnie, a kiedy kot próbuje wprowadzić porządek i zdrowe zasady, potrafią złośliwie stoczyć się na dół i potłuc człowiekowi umywalkę. 1000 głasków dla Puszka, łazienkowego bohatera!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak jest!
      Teraz w łazience rządzi Puszek i żadna rolka już mu nie podskoczy🙂
      Puszek dziękuje za głaski🙂

      Usuń
  4. Taki papierowy potwór może wystraszyć, ale odważny kot da radę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem, czy tak szybko potrafiłabym wybaczyć temu papierowi!
    Jak on mógł... zaatakować takie słodkie stworzonko :)
    Mam nadzieję, że kolejne zakupione przez Ciebie papiery były już bardziej posłuszne i doskonale wiedziały, kto tam rządzi :)
    Słodka opowieść i doskonale napisana... uśmiech nie schodził mi z twarzy :)
    Serdecznie Cię pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za miłe słowa🙂
      Nowe papiery przeszły szkolenie i już wiedzą, że mają się toczyć tylko na życzenie Puszka.
      Ściskamy i pozdrawiamy!

      Usuń
  6. Brawo mlody! Uratowales lazienke po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni przed zmasowanym atakiem papierowego najezdzcy. No wypisz-wymaluj Jagiello pod Grunwaldem.

    OdpowiedzUsuń
  7. nie jest to dla mnie żadna nowość... jakiś czas temu nasz Lucjan /ten drugi, czarny europ/ miał kryzys wieku średniego i ogarnął pół rolki...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lucjan wiedział, co robi. Kryzys wieku średniego?- raczej manifest niezależności. Czasem trzeba... rozwinąć się w życiu.
      p.s.Lucjan-zacne imię dla czarnego kocura.

      Usuń
  8. Mojego kota bardziej interesowała ziemia w doniczkach, ale tylko w dzieciństwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też to przerabialiśmy🙂 Ale Puszek-ogrodnik to już inna opowieść...

      Usuń
  9. Kurna, ale on ma takie spojrzenie, że ciary przechodzą. Na pewno bym z nim nie zadarła.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On w ogóle tak wygląda jakby miał człowieka zaraz pożreć, a to najsłodszy kot na świecie🙂

      Usuń
  10. Prześwietnie to opisałaś, jestem tym wręcz zauroczona! Co prawda wolę mieć koło siebie psa, bo daje się z psem pogadać jak z człowiekiem a z reguły ma mniej wad niż człowiek. Miałam psa 16,5 roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się jak najlepiej oddać atmosferę i autentyczność tej sytuacji, a Twoje słowa świadczą o tym, że mi się udało co bardzo mnie cieszy🙂 I uwierz mi, z Puszkiem też można pogadać ale to już inna historia🙂

      Usuń
  11. Lubię bajki, chętnie poczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Urocza ta historia z Puszkiem. Jest przepiękny. Koty to potrafią zrobić niezłe pobojowisko. Moi dwaj to robią rozróbę za dziesięciu. Kiedyś okap zrzucili, a ja mało nie zemdlałam jak zobaczyłam co narobili w kuchni. Nie było nas tylko jeden dzień. To była prawdziwa kocia zemsta.

    Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Puszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, koty mają swoje sposoby na wyrażanie emocji — czasem z hukiem 😉 Zrzucenie okapu to prawdziwy majstersztyk kociej zemsty! Dobrze, że kuchnia przetrwała.
      Pozdrowienia dla Ciebie i kociej ekipy rozrabiaków!

      Usuń
  13. Witaj. Piękny kot i urocza historia. Mój kot też potrafi zrobić pobojowisko, ale chyba nie jest aż tak odważny, by walczyć z potworem :))
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję🙂 Mizianki dla Twojego kotka. Niech omijają go wszystkie potwory😉
      Pozdrawiam!

      Usuń
  14. Ten kot to niezły trzpiot :) Z pozoru niewinny Puszek ale ma szelmowskie oko :) Jestem pewna , że będzie bohaterem jeszcze niejednej historii :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Puszek to rzeczywiście niezły urwis z niezaprzeczalnym urokiem. Nawet jeśli nie gra głównej roli, zawsze jest obecny w tle opowieści — jak ciepły kocyk w chłodny dzień🙂
      Pozdrawiamy🙂

      Usuń
  15. Świetny, wręcz epicki, opis 🐈 polowania na papier toaletowy. Życzę wielu nowych przygód i udanego mowego tygodnia oczywiście. 🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy🙂 Puszek już szykuje się do kolejnej misji — mówi, że ręcznik kuchenny wygląda podejrzanie.
      Miłego tygodnia!

      Usuń
  16. Lubię kocie historie, koty zawsze obserwują z dystansem świat i widzą to, czego inni nie dostrzegają. Ja to taka kocia jestem, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. A kocia dusza rozpozna kocią duszę.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  17. Jaki słodziak 💗 a papier sam się o to prosił najwyraźniej 😉😂😂😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Puszek dziękuje za komplement i przyznaje, że to była tylko i wyłącznie wina papieru😅

      Usuń
  18. Piękna historia, Puszek zwycięzca:)) U mnie dzieje się podobnie bo od wczoraj w naszym domu zamieszkała mała, śliczna 9 tygodniowa koteczka:)) Miał być czarny kocurek, który jednak znalazł dom gdzie indziej a my tak bardzo zapragnęliśmy kotka.. Przedwczoraj rozmawialiśmy z sąsiadką i okazało się, że jej znajoma ma koteczki do oddania. Akcja była szybka i od wczoraj jest z nami Mruczusia.. Migotka.. Imię ciagle jeszcze czeka:) Kiciunia poznaje dom i polubiła łazienkę:))) Będzie się działo:))
    Serdecznie pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ mnie ucieszyła ta wiadomość! Mruczusia–Migotka (cudowne robocze imiona!) to prawdziwa kocia iskierka – aż czuć w Twoich słowach tę radość i miękkie futerko.
      To niesamowite, jak często kotki same wybierają moment, w którym mają się pojawić… i od razu rozgaszczają się w naszych sercach. Puszek przesyła nowej koleżance mruknięcie na powitanie i podpowiada, że papier toaletowy to niezwykle wszechstronny przyjaciel w zabawie 😉

      Będzie się działo, oj będzie – niech to będzie piękna wspólna historia.
      Pozdrawiam serdecznie🙂

      Usuń
  19. Och, jakże się ogromnie cieszę, że ofiarą krwiożerczego i bezwzględnego Puszka-Białego-Rycerza padł papier toaletowy, nie zaś jakaś biedna ptaszyna bądź gryzoń (najgorzej!).
    Dziękuję Ci za tę jakże ciepłą, cudowną i zabawną opowieść, która wskrzesiła moje wspomnienia. Też kiedyś miałam takiego Puszka, który dzielnie walczył w łazience jak Don Kichot z wiatrakami! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lękaj się🙂 Puszek nie stanowi zagrożenia dla ptaków i innych stworzeń – jest niewychodzący, a jak już rusza w teren, to tylko na smyczy i w szelkach i pod naszym nadzorem.
      Uśmiechnęłam się szeroko na myśl o Twoim Don Kichocie z łazienki. Puszek z pewnością czułby duchowe pokrewieństwo🙂
      Kiedy spotykają się dwie dusze, które wiedzą, co znaczy koci czar – świat od razu staje się jaśniejszy.
      Niech Ci się dziś wszystko układa lekko, miękko i z odrobiną kociej magii🙂

      Usuń
  20. Przecudna opowieść:) Dawno temu moja Misia uznała rolkę papieru za ciekawy obiekt doświadczeń i pomalutku rozwinęła mierząc ile rolki trzeba na zasłanie podłogi :):):) Misia była dziewczyną myślącą, nie walczyła lecz naukowo podchodziła do sprawy :) ♥️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Misia to była prawdziwa badaczka z precyzją godną laborantki🙂Puszek, jak to kocurek, podszedł do sprawy zupełnie inaczej. Ach, te różnice w kocim podejściu – jedno delikatnie testuje, drugie od razu wkracza do akcji! Dziękuję za ten uroczy komentarz, Misia musiała być wyjątkowa ♥️

      Usuń

Każdy komentarz jest jak okruszek zostawiony na ścieżce – prowadzi do spotkania. Napisz słowo, zdanie, myśl – miło mi będzie Cię tu "usłyszeć".