poniedziałek, 15 grudnia 2025

5. Bajka o Mirabelce i świątecznych przygotowaniach

 

   Mirabelka krzątała się w kuchni. Włosy przewiązała czerwoną wstążką, która ledwo trzymała jej rude loki w ryzach. Nuciła pod nosem coś o dzwoneczkach, ale brzmiało to bardziej jak kuszenie niż piosenka. Leon stał oparty o framugę.

-Na co się gapisz?-rzuciła niby żartem, ale jej usta drgnęły tak, że Leon miał ochotę złamać dla niej nie tylko tradycję.

-Na najpiękniejszy widok tych świąt-odpowiedział. -Cynamon, wanilia i ty. To nie może być przypadkowe zestawienie.

-Przyszedłeś pomóc czy flirtować?-uśmiechnęła się zalotnie.

-A czy to się wyklucza?-zapytał i ruszył w jej stronę.

   W kuchni pachniało pomarańczą i napięciem. Takim, które można kroić nożem, ale lepiej rozładować ustami.

-Wiesz, że jutro wigilia?-zapytała głosem słodkim jak mus mirabelkowy.

-Wiem. Objął ją wpół i pocałunkiem zdjął mąkę z jej policzka.

-Jesteś nie do wytrzymania-szepnęła.

-I całe szczęście.

-Następnym razem upieczesz pierniczki.

-Tylko jeśli ty je ozdobisz.


Czasem święta wymykają się planom,

ale rozgrzewają to, co najważniejsze.

/Puszek🐾 /


Puszkiem zapisane, pikantnie podane...

*ilustracja AI;

1 komentarz:

  1. Rzeczywiscie zapachnialo napieciem, a aromat rozniosl sie poza internet, wylecial z laptopa i zakrecil sie jak niewielka trabka powietrzna wokol mojego nosa. Po plecach przelecial mi dreszcz i poszlam do kuchni wachac wanilie w zastepstwie ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest jak okruszek zostawiony na ścieżce – prowadzi do spotkania. Napisz słowo, zdanie, myśl – miło mi będzie Cię tu "usłyszeć".