piątek, 18 lipca 2025

1. Bajka o Mirabelce i zupie, która rozpala

 

  Nie tak daleko, jak by się chciało i nie tak dawno, żeby zapomnieć jak smakuje dobry flirt mieszkała Mirabelka. Nie była księżniczką i nie miała zamku. Ale miała małą kuchnię, która była jak wszechświat pachnący kawą, z oddechem grzechu i kawałkiem cynamonu na podłodze oraz... bardzo dobrze zaopatrzoną wyobraźnię.

  W dzień gotowała zupy, które leczyły serca. W nocy marzenia, które przyprawiały o dreszcze. I chociaż jej rosół potrafił postawić na nogi nawet najbardziej złamane dusze, to sama Mirabelka od dawna nie czuła iskierki. Ani pod pokrywką, ani pod skórą.

  Pewnego dnia, gdy świat pachniał koperkiem i nieodpisaną wiadomością, do jej drzwi zapukał On. Miał trzydniowy zarost, koszulę z rozpiętym guzikiem i spojrzenie, które wślizgiwało się pod skórę jak ciepłe masło w bułkę. Miał na imię Leon.

-Podobno gotujesz zupę, po której człowiekowi wraca chęć na... wszystko? Mirabelka uniosła brew.

-Tylko jeśli masz na myśli wszystko, co niegrzeczne.

  Leon usiadł, a ona wrzuciła do garnka seler, pietruszkę, marchewkę i coś, czego nie da się kupić na żadnym targu- niedopowiedzenie. Podczas gdy zupa bulgotała, a zapach pieprzu i czosnku otulał kuchnię jak obietnica, płynęła rozmowa. Najpierw o winie. Potem o życiu. W końcu o miejscach na ciele, które pieprz lubi najbardziej.

  Leon wolno oblizał łyżkę. Mirabelka upuściła serwetkę. A potem wszystko potoczyło się jak w dobrej bajce. Albo jak w bardzo złym romansie, który wcale nie jest do końca zły. Zupa została na kuchence. A w kuchni unosił się już zupełnie inny zapach.

-To była najlepsza zupa w moim życiu- powiedział rano Leon. Mirabelka tylko się uśmiechnęła i podała mu pudełko z porcją na wynos.

-Uważaj. Jest bardzo pikantna.


Nie każda bajka kończy się ślubem.

Ale są takie, które kończą się dwa razy

i za każdym razem z przyjemnością.

/Puszek 🐾/


Puszkiem pisane, pikantnie podane...

*ilustracja AI;

40 komentarzy:

  1. Czasami wystarczy tak niewiele, by bajka miała dobre zakończenie. To dobra alternatywa dla zwyczajności życia i nie zawsze dobre zakończenia, chociaż tajemnicza zupa zdaje się być najlepsza pod słońcem.
    Pozdrawiam Ciebie i Puszka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bogusiu, dobrze to ujęłaś🙂
      Czasem wystarczy jedno spojrzenie, łyżka zupy, odrobina odwagi – i bajka zmienia bieg.
      Puszek I ja pozdrawiamy Cię serdecznie🙂

      Usuń
  2. I wszystko byloby wielce obiecujace, gdyby nie... ten czosnek, jego odór spowalnia dzialanie czarow, a czesto je uniemozliwia. ;) Leon chcial pocalowac Mirabelke, chuchnal i... czar prysl! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! No właśnie-czosnek – ten sabotażysta miłości😉Leon się jeszcze nie nauczył, że zanim weźmie się za całowanie powinien zjeść miętówkę🤭 Ale z czasem się ogarnie🙂

      Usuń
  3. wiem, znam temat, to była zupa miso, ona naprawdę wali damskimi majtkami...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może być jeszcze pomidorowa... podobno hiszpański aktorzy filmów dla dorosłych objadają się pomidorami przed pracą, a także poza pracą... w sumie pomidory pod każdą postacią są zalecane przed sesją wymiany płynów, nie chodzi tu bynajmniej tylko o potas, notabene bardzo zdrowy na serce, ale o smak owych wspomnianych płynów...

      Usuń
    2. Pomidory może i owszem, byle nie hiszpańska pomidorowa-gazpacho…

      Usuń
  4. Zarówno bajka, jak i ilustracja wiele obiecują:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy jak rozwinie się sytuacja jeśli czosnek wszystkiego nie zepsuł😉

      Usuń
    2. czosnek nic nie zepsuje pod warunkiem, że oboje zjedzą...

      Usuń
    3. @PKanalia
      i to jest złota zasada czosnkowej dyplomacji🤭

      Usuń
    4. moja Lady nie lubi czosnku, więc nie chce, żebym ja jadał czosnek, a ja się bronię tak, że jej ukradkiem przemycam ten czosnek w drobnych ilościach, efekt jest taki, że ona myśli, iż ja naprawdę go nie jem, bo go ode mnie nie czuje...

      Usuń
    5. Sprytna z Ciebie bestia😉 U nas z czosnkiem nie ma problemu bo oboje go lubimy. Gorzej ze śmierdzącymi serami, które lubię ja, a mój mąż nie, a nie znam sposobu na ich przemycenie🤔

      Usuń
  5. Ciekawa historia:))) Czosnek raczej nie powinien niczego zepsuć:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No myślę🙂 Tym bardziej, że czują do siebie miętę😉

      Usuń
  6. Witaj letnią sobotą
    U mnie dzień bez zupy, to dzień stracony. A zapach koperku uwielbiam.
    A bajka? Ciekawie i dobrze napisana.
    Pozdrawiam śpiewem ptaków za oknem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację – zupa to coś więcej niż posiłek, to dom w filiżance. A koperek? To jak zapach dzieciństwa prawda?
      Dziękuję Ci za dobre słowo o bajce. Czasem wystarczy szczypta wyobraźni i łyżka czułości – i już powstaje opowieść, która pachnie latem.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  7. Bajki dla dorosłych są takim magicznym lustrem... przeglądają się w nim i każdy widzi coś innego . :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I właśnie za to lubię bajki😉Dziękuję za odwiedziny.

      Usuń
  8. W pierwszej chwili pomyślałam, że rzecz będzie o śliwkach.🤭

    OdpowiedzUsuń
  9. Bajka pobudzająca wyobraźnię, ale taka w gruncie rzeczy momentami nie bajkowa, tylko prosto z życia. Mnie mógłby uwieść zapach koperku... fantastyczny i dla mnie jedyny w swoim rodzaju, a może nawet tylko jedno spojrzenie Leona? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za piękny komentarz🙂 W każdej bajce jest odrobina prawdziwego życia – pachnącego koperkiem albo ukrytego w spojrzeniu Leona😉

      Usuń
  10. Kogut by chciał pisać podobnie jak Ty! Leon... jak Leon zawodowiec! :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ależ ciekawa ta Twoja bajka!
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaka obiecująca opowieść...😉
    Uściski przesyłam ♥️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję🙂 Obydwoje mają dobrze zaopatrzoną wyobraźnię więc... będzie ciekawie😉
      Ściskam❤️

      Usuń
  13. Hahaha, tego się nie spodziewałam! Dzięki, kochana, za poranną dawkę śmiechu (wszak to zdrowie!) :) Po tych pierwszych niewinnych, za to jakże apetycznych, wersach nie liczyłam na takie gorące i pikantne zakończenie :) Wygląda na to, że tym razem udało się Mirabelce przyrządzić zupę, od której lecą iskry ;)
    Swoją drogą, to uwielbiam smaczne i pożywne zupy! W chłodne, mokre i deszczowe wieczory są jak milusia kołderka, która nas otula, i sprawia, że świat od razu piękniej się prezentuje :) Bardzo lubię też takie "żywe" kuchnie, w których dzieje się kulinarna magia, nie zaś te zimne, jakby z katalogu, bez zapachów i bez rodzinnego życia. Przez żołądek naprawdę można dotrzeć do serca, a wspólne spożywanie posiłków przy jednym stole uważam za przepiękną tradycję :)
    Pozdrawiam Cię gorąco i ściskam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie, że ta rozpalająca zupa Mirabelki dodała Ci porannego rumieńca.
      Masz absolutną rację – zupy mają w sobie coś magicznego. To takie kulinarne przytulasy w misce – szczególnie te gotowane powoli, z miłością, w kuchni, która pachnie, mówi i mruczy🙂 Dziękuję Ci za ten przepiękny komentarz❤️ Mirabelka pewnie uśmiecha się teraz pod nosem, mieszając w rondelku coś nowego, a kto wie, co tym razem wyczaruje😉
      Przytulam Cię mocno moją droga🙂

      Usuń
    2. A ja Ciebie, kochana, bo widzę i czuję, że potrzebujesz tej troski. Cieszę się, że jesteś w fachowych rękach, a w Twoich żyłach płynie krew i życiodajny lek. Jako że jestem świeżo po pobycie w szpitalu, o czym już wiesz, po wpompowaniu we mnie niezliczonych kroplówek, jestem też przepełniona wdzięcznością za tę ciężką (i często też niewdzięczną!) pracę, jaką wykonuje szpitalny personel. Cieszę się, że masz tam bliskie i dobre dusze, to zawsze dobrze działa na morale pacjenta.
      Ślę Ci ogrom pozytywnych myśli ❤️

      Usuń
    3. Czuję Twoją troskę i dobre myśli – naprawdę. Tak, jestem w fachowych rękach, a każda kropla tego, co dziś płynie we mnie, niesie nadzieję. Też czuję ogromną wdzięczność dla personelu – za ich cierpliwość, uważność, za to, że widzą w nas ludzi, nie tylko przypadki. I masz rację – te bliskie dusze, które spotykamy po drodze, potrafią podnieść morale lepiej niż niejeden lek.

      Z całego serca życzę Ci zdrowia – mam nadzieję, że u Ciebie już dobrze i że siły wracają z każdym dniem. Ściskam Cię mocno ❤️

      Usuń
  14. Miło się czytało📖📙🤗🌼
    Pozdrawiam słonecznie🌞😀

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo podoba mi się ta bajka. Jest taka nietypowa. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie koperek ani czosnek (kocham jedno i drugie) lecz najważniejsze jest NIEDOPOWIEDZENIE, w tym się mieści magia prawdziwa🪷
    Niech krople szczęścia płyną bezustannie w Twoich żyłach i przynoszą samo zdrowie. Przytulam kochana♥️🌹

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak, w niedopowiedzeniu mieszka prawdziwa magia✨️Dziękuję Ci za te piękne słowa – niech i Twoje serce napełnia się spokojem, jak filiżanka Mirabelki o poranku, a szczęście sączy się jak miód z księżyca – cicho i nieustannie.
    Ściskam Cię kochana💖🥰

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest jak okruszek zostawiony na ścieżce – prowadzi do spotkania. Napisz słowo, zdanie, myśl – miło mi będzie Cię tu "usłyszeć".