Szliśmy miarowym krokiem w stronę Zamku Kazimierzowskiego. Powietrze było ciepłe, otulone złotym światłem popołudniowego, sierpniowego słońca. Kamienna ścieżka była jeszcze rozgrzana od całodziennego upału, a delikatny powiew wiatru niósł zapach trawy i ziemi.
Nie sposób było go nie zauważyć. Stał na kamiennym murku, jakby czekał właśnie na nas. Niedźwiadek był odlany z brązu, ale miał w sobie coś ciepłego i żywego, a jego spojrzenie było tajemnicze i figlarne zarazem. Usiedliśmy obok niego, a on chociaż milczący, zdawał się gotowy opowiedzieć swoją historię.
-Cóż za piękny dzień, prawda?- odezwał się ciepłym głosem, który przypominał szum liści.
-Jestem Misiem Generałem, strażnikiem tego zamku i opiekunem przemyskich tajemnic. I chociaż zrodziłem się we współczesnych czasach, moja opowieść sięga odległych wieków. Uśmiechnęliśmy się i wsłuchaliśmy w jego słowa.
-Dawno, dawno temu, kiedy ziemie te były jeszcze dzikie i nieskażone, w lasach wokół wzgórza, na którym stoi zamek, mieszkał potężny niedźwiedź. Jego futro lśniło w słońcu jak złote łany zbóż, a każdy krok rozbrzmiewał mocą ziemi. Był strażnikiem lasów i wzgórz, symbolem siły, odwagi i mądrości. Legenda głosi, że pewnego dnia książę Przemek, który władał tymi ziemiami, spotkał niedźwiedzia na wzgórzu. Zobaczył w nim nie wroga lecz przyjaciela oraz symbol ziemi, którą miał chronić, dlatego nie dobył na niego miecza i okazał mu szacunek. Od tamtej pory duch niedźwiedzia stał się opiekunem grodu, strzegąc go przed niebezpieczeństwami, a mieszkańcy Przemyśla podziwiali go tak bardzo, że umieścili jego podobiznę w herbie miasta na znak ochrony i rycerskiego męstwa. A ja teraz strzegę tego miejsca.
Rozejrzeliśmy się dookoła. Drzewa szumiały jakby potakiwały, a rozgrzany kamienny mur zdawał się trzymać ciepło tej opowieści. Poczuliśmy, że to nie tylko historia. To przypomnienie, że w spokoju i ciszy tkwi największa siła.
Wstaliśmy i ruszyliśmy przed siebie czując, że od teraz każdy nasz krok na tym wzgórzu będzie wędrówką między legendą, a rzeczywistością z Misiem Generałem jako cichym przewodnikiem.
Prawdziwą siłą nie jest ta,
którą pokazujesz światu,
lecz ta, którą nosisz w sobie.
/Puszek 🐾/
Wypowiedziane szeptem, zapisane puszkiem...
*zdjęcia własne;



Piękna opowieść! Mam w planach odwiedzić go osobiście, Misia Generała, zamek i miasto. Oby się spełniły. Pozdrawiam ciepło:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję i życzę spełnienia planów. Miś Generał i inne misie czekają by opowiedzieć swoje historie.
UsuńPozdrawiam serdecznie:-)
Such a wonderful story! Beautiful photos!
OdpowiedzUsuńThank you!
UsuńŚwięta prawda - historyczna ==> https://pl.wikipedia.org/wiki/Herb_Przemy%C5%9Bla
OdpowiedzUsuńA komentarz Puszka - bardzo trafny.
Puszek to mistrz złotych myśli:-)
UsuńChoc losy nigdy nie zawiodly mnie do Przemysla, czuje dzieki Tobie i Puszkowi, jakbym tam z Wami byla i w zimny listopadowy dzien poczulam cieplo zamkowych kamieni. A gdyby wszyscy postepowali zgodnie z prawda, ze w spokoju i ciszy tkwi najwieksza sila, nie byloby wojen i klotni.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło:-) Z pewnością coś jeszcze o Przemyślu wystukam więc zapraszam.
UsuńCoraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że człowiek jednak nie jest dobry jak chleb, więc nie ma co liczyć, że będziemy mieć na ziemi Shangri-La.
Czyli książę Przemek okazał się pierwszym ekologiem, przyjacielem zwierząt:-)
OdpowiedzUsuńKomentarze Puszka zawsze celne!
Jest też wersja, że Przemek jednak zabił niedźwiedzia, ale ja wolę tę bezkrwawą:-)
UsuńPuszek dziękuje, mrrr!
Też wolę szczęśliwe zakończenie ❤️
Usuń👍
UsuńWzruszające... A Puszek de beściak :-))
OdpowiedzUsuńPuszek dziękuje mrucząco:-)
UsuńNigdy nie byłam w Przemyślu , tym bardziej zainteresowała mnie Twoja opowieść...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że moja opowieść Cię zaciekawiła. Przemyśl naprawdę warto odwiedzić:-)
UsuńNo i proszę...jaka piękna opowieść o zamku w Przemyślu. :)
OdpowiedzUsuńZamek w Przemyślu potrafi oczarować i wart jest opowieści:-)
UsuńJaka przecudna opowieść. Jakiś czas temu byłam w Krasiczynie, blisko Przemyśla. Jednak za mało czasu na poznanie tego miasta. Mam nadzieję, że w końcu zobaczę miasto i spiżowe misie, kolejną atrakcję w Przemyślu.
OdpowiedzUsuńDołączam najcieplejsze pozdrowienia!
Bardzo się cieszę, że opowieść Cię poruszyła. Krasiczyn jest cudowny, a Przemyśl naprawdę warto odwiedzić. Mam nadzieję, że następnym razem będziesz mogła spokojnie odkryć wszystkie jego tajemnice.
UsuńZałączam serdeczności:-)
Piękna opowieść o zamku w Przemyślu. Bardzo sympatyczny ten miś Generał.
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia dla Ciebie i Puszka :)
Dziękuję. Generał rzeczywiście jest wyjątkowy, taki sympatyczny strażnik historii miasta.
UsuńPozdrawiamy serdecznie Ciebie i Fobosa:-)
Misiowa legenda dodatkowo ubarwia uroki Przemyśla.
OdpowiedzUsuńSpiżowe misie i ich opowieści naprawdę dodają Przemyślowi uroku i ciepła.
UsuńMisiowa opowieść piękna, lecz Puszkowych mądrości nic nie przebije 😻❤️
OdpowiedzUsuńChyba wydam tomik ze złotymi myślami Puszka😉
UsuńPuszek byłby zadowolony 😻
UsuńW Przemyślu nie byłam, ale mam rodzinną opowieść z nim związaną z okresu I wojny. Otóż mój pradziadek Władysław miał coś w rodzaju firmy budowlanej, uprawnienia - jakby dziś nazwać - inżynierskie. Był powołany podczas I wojny do prac w twierdzy z racji wykonywanego zawodu i umiejętności. Został ranny i moja prababcia Karolina - niesamowita kobieta - pojechała po niego i go przywiozła do domu. Wtedy! Tata mi o tym opowiadał dumny ze swej babci, gdyby męża do domu nie dowiozła to nawet nie wiedziałby nikt gdzie jego grób, bo już nie wyzdrowiał i zmarł.
Przepiękna opowieść o prawdziwej odwadze i miłości. I Ty możesz być dumna ze swojej prababci:-)
UsuńNie byłam nigdy w Przemyślu, ale dzięki Puszkowi i Twoim opowieściom jest trochę bliższy :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo miłe, dziękuję. Może kiedyś i Ty dasz mu się zaprosić na spacer po jego uliczkach.
UsuńUrocza historia :) I ten Miś też śliczny!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:-)
UsuńByłam kiedyś w Przemyślu, to był bodajże rok 1986 więc trudne czasy, jednak mimo szarości i zaniedbania miasto mnie oczarowało swoim położeniem oraz architekturą. Często myślałam o tym, że chciałabym je zobaczyć jeszcze raz, ale jak dotąd nie udało się. Miś Generał pewnie zna wiele ciekawych historii, myślę że razem z Puszkiem mogli by je snuć niczym wełnę z kłębka. Pozdrawiamy złoto-jesiennie, jutro będzie Pełnia Bobrów, superksiężyc, u nas już od wczoraj świeci niczym lampa Akermanu.
OdpowiedzUsuńTak, Przemyśl potrafi oczarować. A od czasu Twojej wizyty z pewnością wypiękniał i wart jest ponownych odwiedzin.
UsuńNiech Pełnia Bobrów przyniesie Wam spokój i światło, które zostaje na długo po zachodzie księżyca:-)
Pozdrawiamy serdecznie!
zdaje sie, że nigdy nie byłam...może przejeżdżałam wracając z Bieszczad...na pewno byłam w Horyńcu na cudnym festiwalu teatralmym i w Sanoku ale już nie w Rzeszowie...
OdpowiedzUsuńTo był mój pierwszy raz w Przemyślu i ledwo go liznęłam. Sanok znam dobrze, to rodzinne miasto mojego męża. W Horyńcu nie byłam, a w Rzeszowie tak.
UsuńO, jaka przyjemna pogawędka o moich rejonach 😅
UsuńO ciekawych miejscach miło się gada🙂
UsuńPiękna legenda :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńW każdej legendzie jest ponoć ziarno prawdy. Ciekawe co nią jest w tej opowiedzianej przez Ciebie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 🤗
Na pewno jest prawdziwa bo to nie ja ją wymyśliłam lecz opowiedział ją miś Generał;-)
UsuńSerdeczności😊
Naprawdę ciekawa historia w dodatku pięknie napisana. Pomnik misia generała jest przepiękny. Takie miejsca są warte odwiedzenia. Buziaki dla Ciebie i Puszka
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:-) Polecam wizytę w Przemyślu. Czeka tam wiele misiów, które mają historie do opowiedzenia. Pozdrawiamy Ciebie i Twoje kotki!
UsuńNie było mi dane odwiedzić Przemyśla, ale dzięki Twojej opowieści poczułam się jakbym tam była i zwiedzała razem z Toba :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Bardzo mi miło.
UsuńCiekawa legenda opowiedziana przez Misia Generała :)
OdpowiedzUsuńI w 100% prawdziwa;-)
Usuń