niedziela, 27 lipca 2025

8. Opowieść o czesaniu czyli skandynawski thriller

 

Opowieść oparta na faktach.

Kot nie ucierpiał, człowiek trochę, szczotka nie przeżyła.


  Kiedy spoglądam na Puszka nie mogę się nadziwić jego urodzie. Biały jak śnieg, dostojny jak duch północy z ogonem jak wachlarz królowej. Gdyby istniały wybiegi kociej mody byłby gwiazdą. Ale ta piękna sierść nie czesze się sama.

  Wiem, co zaraz się wydarzy ale i tak próbuję. Wyciągam szczotkę. Zaczynam szeptać coś uspokajającego jakbym chciała podejść dzikiego rysia w mroźnej syberyjskiej tajdze.

  Puszek nie ucieka. To byłoby zbyt proste. Siedzi i patrzy. Jak generał przed bitwą. W tym spojrzeniu mieści się wszystko: urażona duma, oburzenie, lekceważenie i gotowość do ataku. Podchodzę powoli. Jeden delikatny ruch. Dwa delikatne ruchy. I nagle...

  

  Moja ręka wędruje w okolice ogona i... Właśnie wtedy kończy się rozejm. Bo nie ma większej zniewagi dla Puszka niż próba czesania okolic podogonowych. To niemal świętokradztwo. I kara następuje natychmiast. Zęby. Pazury. Syki. Cienie walki tańczą na ścianach. Sierść frunie w powietrzu jak śnieg podczas zamieci. Moje ręce manewrują niczym ninja, jego łapy sieką jak shurikeny. Moje białe anielskie stworzenie zamienia się w śnieżnego demona i w furii przypomina miniaturowego wilkołaka.

  Ja- ranna, ale dzielna. On- rozczochrany, ale dumny. Na podłodze leżą kłaki, szczotka i kawałki mojej godności. Efekt? Dwa kołtuny mniej, trzy zadrapania więcej. Związek człowieka z kotem wystawiony na próbę.

  Gdy kurz po walce opada, Puszek siada na środku pokoju i... zaczyna toaletę. Z precyzją mistrza fryzjerstwa układa futro po swojemu jakby chciał powiedzieć: "popatrz, tak to się robi kobieto". A ja siedzę z rozwichrzonymi włosami, nowym zestawem zadrapań, kubkiem zimnej kawy i pytaniem: "dlaczego znowu w to weszłam?"

  Puszek nie patrzy w moją stronę. W jego mniemaniu sprawa została załatwiona. A po godzinie przychodzi, mruczy i łasi się tak, jakby nic się nie wydarzyło. I znowu jest moim słodkim, kochanym koteczkiem.



Ja nie jestem do czesania.

Ja jestem do podziwiania.

/Puszek 🐾/


Puszkiem pisane, błyskotliwie podane...

50 komentarzy:

  1. Mój Bąbel jest szczęśliwie krótkowłosy i sam dba o swoją toaletę.
    Tak sobie pomyślałam, że skoro Puszek nie dopuszcza do czesania swojego podogonia, to może na jakiś czas zrezygnować i obserwować, czy sam wystarczająco sobie radzi. Nie jestem fachurą od kotów i doświadczenie w tej materii też mam niewielkie- tak tylko sobie pomyślałam.🤔

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bąbel to szczęściarz z tą krótką szatą🙂 Puszek rzeczywiście świetnie dba o swoje futerko, ale przy jego długości sierści trzeba jednak trochę pomóc, żeby nie robiły się dredy i kołtuny, zwłaszcza w miejscach mniej dostępnych. No i żeby zapobiegać zakłaczeniu – bo jak wiadomo, im więcej sierści, tym więcej potencjalnych kulek do połknięcia.
      Dziękujemy za radę, pozdrawiamy Bąbla i jego Panią🙂

      Usuń
  2. już kiedyś zamieniliśmy ze dwa słowa na temat swych doświadczeń, jakże bardzo różnych, więc trudno mi coś sensownego podpowiedzieć z pozycji opiekuna kudłacza, który lubi tą zabawę, mimo, że nieraz potrafi z pola/dworu przynieść na sobie cały ogród botaniczny... co prawda Puszek raczej nie przyniesie, bo nie wychodzi na pole/dwór, ale i tak trzeba coś robić z tymi jego kłakami...
    i teraz wchodzimy w temat, który nawet guru Jackson Galaxy uznałby za skomplikowany... ja bym zaczął od przejrzenia sprzętu, bo nie każdy się do tego nadaje w ogólności, a także w szczególności do konkretnego kota... a druga rzecz to regularna zabawa z Puszkiem z użyciem tego sprzętu, niech się stopniowo przyzwyczai do obecności takich dziwacznych narzędzi, do kontaktu z nimi... nie robimy akcji "wielkie czesanie od święta", tylko codziennie pomaleńku, tu szmyrnąć, tam przejechać szczotką, grzebieniem, czy filcakiem... polityka małych kroczków, bez oczekiwania spektakularnych sukcesów z dnia na dzień...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak… temat rzeka – albo raczej puszyste tsunami. Masz rację, to wcale nie jest takie proste, nawet dla Galaxy'ego.
      Puszek, kiedy był malutki, miał krótkie futerko, więc temat czesania jakoś umknął – ot, po prostu nie było potrzeby. A potem… razem z Puszkiem rosło futro, i niestety wprost proporcjonalnie rosła też jego niechęć do wszelkich szczotek, grzebieni i innych dziwnych wynalazków.
      Dziś jest już zdecydowanie lepiej niż było – sporo pracy i cierpliwości za nami, ale nadal są takie strefy, w których czesanie to zbrodnia przeciwko kociemu majestatowi. Na przykład wspomniane podogonie to niemal temat tabu. Pracujemy metodą małych kroczków, dokładnie tak jak piszesz – tu szmyrnięcie, tam szybkie hop, zanim się zorientuje i dużo nagród po wszystkim.

      Usuń
    2. Krulova Miecka ma 18 lat i juz nie jest taka zwinna, zeby sie wykrecala do tylu i porzadnie pielegnowala futerko, w zwiazku z tym nastala era czesania Krulovej, bo choc to kot krotkowlosy, to jednak wyglada taka nieuczesana jak wymoczek. Jednej szczotki (specjalna do czesania kotow) nie zaakceptowala, kupilam wiec inna i do tej sie nadstawia, wiec przypuszczam, ze PKanalia ma racje. Sprobuj zmienic narzedzie i nie zaczynaj od ogona, ino od lebka.

      Usuń
    3. @Pantera
      Puszek ma do dyspozycji cały arsenał narzędzi – szczotki, grzebienie, filcaki, furminatory, rękawice... Zawsze zaczynamy od łebka, pod bródką bo tu lubi najbardziej. Ale im dalej, tym gorzej...
      Może po prostu zaczekam, aż Puszek stanie się seniorem – może wtedy sam się nadstawi 'no dobrze, czesz mnie kobieto' 😉
      Pozdrowienia dla Ciebie i Krulovej Miećki🙂

      Usuń
    4. podogonie, rejony kroku to chyba żaden kot tego nie lubi, nawet taki najgrzeczniejszy i najbardziej ufny... ja mam metodę taką, że chwytam sierściucha pod pachy, wstaję, reszta kota wisi, a ja mam dość komfortowy dostęp do tych newralgicznych rejonów... przy młodym, lekkim, niedużym kocie ten chwyt może nie zadziałać, bo się zwinie i może poharatać tą trzymającą rękę, ale dorosły miaukun to jednak inna kategoria wagowa...

      Usuń
    5. Sposób naprawdę niezły – podziwiam technikę. Ale u nas nie do zastosowania właśnie przez tę kategorię wagową… Puszek to 8,8 kg kota. Trzymać go pod pachami i czesać? Dla jednej kobiety absolutnie niewykonalne.

      Usuń
    6. jeszcze jest technika alternatywna; siadasz na krześle, wyciągasz prosto nogi, kota łapiesz pod pachy, wyciągasz wzdłuż nóg i masz go jak kaczkę na ruszcie...
      zalety: jest lżej, kobieta już powinna dać radę...
      wady: kot ma oparcie grzbietem i nawet przy takiej masie może się zwinąć...
      ...
      zawodowi groomerzy często nie mają przygotowania zootechnicznego i idą na łatwiznę: trują koty głupim jasiem... akurat jestem wrogiem takich metod...
      w moim pobliskim miasteczku są dwa studia groomerskie, ale panie stawiają sprawę uczciwie: "u nas tylko yorki"... dla mnie to bez różnicy, nie będę z kotem ganiał codziennie do takiego studia... przecież to jest żywy mop, teraz w lecie potrafi się zachwaścić do imentu już po godzinie od sesji czesania...

      Usuń
    7. Technika z „kaczką na ruszcie” – genialna w swojej obrazowości. Przetestuję choć Puszek pewnie i tak zwinie się jak sprężyna.
      Studia groomerskie zupełnie odpadają, za dużo stresu dla kota i dla mnie też.

      Usuń
  3. Kotka sąsiadki, dachowiec, ale wypieszczona, uwielbia mizianie szczotką, codzienne. Syn ma regdoll'kę. Też musi ją szczotkować. Mówi, że ta kotka nie wie, co to agresja. Znajoma ma wielkiego kocura, domowego dachowca, który zachowuje się podobnie, jak Puszek, tylko przy obcinaniu pazurków. Wtedy znajoma zakłada robocze długie rękawice i obcina pazurki. Nie wszystkie naraz, to niewykonalne. Ale jest szczęśliwa, gdy uda się bez awantury przyciąć choć jedną łapę naraz ;) Bez rękawic byłaby na pewno poraniona. Puszek jest przepiękny i ma charakter. Kocham koty, miałam...odeszły... tak bardzo mi brakuje dotyku ich futerka (i wszystkiego, co mi dawały)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem to uczucie.Ten dotyk futerka, ciepła kulka zwinięta przy boku, spojrzenie mówiące więcej niż słowa… Koty zostawiają w naszych sercach ślady na zawsze.
      Dziękuję Ci za tyle miłych słów o Puszku – przekażę mu, że ma fankę🙂 A jeśli chodzi o pazurki, to tu akurat mamy szczęście. Obcinanie pazurków nie stanowi dla Puszka większego problemu – jest bardzo wyrozumiały przy tym zabiegu.
      Za to czesanie – to już zupełnie inna historia. Ale jak w życiu: każdy ma swoje granice, trzeba je tylko poznać i szanować.
      Pozdrawiamy Cię serdecznie.

      Usuń
  4. Hahaha :) Cudowny cytat z Puszka - on naprawdę jest od podziwiania, nie od czesania! Daj żyć, kobieto ;) Ja już dawno odpuściłam, ale moje na szczęście nie "kłaczą" jakoś specjalnie, nie mają długiej sierści, nie robią im się kołtuny. Dawno temu nabyłam "cudowny gadżet" furminatorem zwany, miał pięknie wyczesywać koty, ale szybko okazało się, że futrzaki postrzegają go jako podstępne narzędzie tortur. Okolice ogona oczywiście były punktem zapalnym, jak i w przypadku Puszka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie – Puszek "powtarza", że jego futro to dzieło sztuki i należy je kontemplować, a nie gmerać w nim szczotkami😄
      „Daj żyć, kobieto” to zdanie, które wręcz czuję, gdy tylko zbliżam się z czymkolwiek przypominającym narzędzie do pielęgnacji.
      Furminator też u nas był. Przez chwilę błyszczał nadzieją, a potem został zdegradowany do roli zakazanego artefaktu.
      Masz szczęście z tymi mniej kłaczącymi – u nas białe chmurki fruwają nie tylko wiosną, ale właściwie cały rok. A że Puszek to kot z charakterem, to i nasze rytuały pielęgnacyjne to sztuka dyplomacji na najwyższym szczeblu.
      Pozdrowienia dla Ciebie i kociej ferajny🙂

      Usuń
  5. Wygląda jak Sfinks i pewnie wie, że jest piękny.
    Oby Twoje rany szybko się zagoiły!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany już prawie zagojone 🙂Człowiek się goi, a kocia duma rośnie.

      Usuń
  6. Puszek doskonale zdaje sobie sprawę ze swojej urody! Ma długą sierść, więc troszkę trzeba mu pomóc w jej układaniu i pozbycia się niepotrzebnej, nie wiem jak można go przekonać do tej czynności. Mój ma krótką sierść, więc nie wymaga takiego czesania.
    Rany niech się goją i pozdrowienia dla Was :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Puszek to chodząca świadomość własnej urody😉 I chociaż dba o siebie bardzo starannie, to przy tej ilości futra trzeba mu czasem trochę pomóc, a pzekonywanie go do czesania to cały proces.
      Dziękujemy za ciepłe słowa i pozdrowienia i ślemy je również do Was!

      Usuń
  7. No tak, jest problem, taki kot musi być czesany, ale powiem, że jak na takiego kapryśnika wygląda naprawdę dobrze, więc coś tam chyba udaje Ci się zwojować. Mój Baribal zachowuje się bardzo podobnie, nie ma mowy o żadnych zabiegach toaletowych, nigdy w swoim życiu nie został wyczesany, jednak mimo to ma tak piękne futro od urodzenia, że pani weterynarz nie może wyjść z podziwu. Na szczęście jest czarnym dachowcem i sam skutecznie dba o siebie. Co prawda pazury ma jak orzeł, ale jedyna próba ich skrócenia skończyła się atakiem histerii i sikania po nogach ze strachu, od tamtej pory sam sobie je skraca na drapaku poziomym. Buffy biedulka nie protestuje i nie ma z nią problemu, trzeba tylko uważać, żeby nie wykonywać zbyt długich pociągnięć szczotką, ponieważ ma syndrom falującej skóry. Za to Furianuszek, który jest dziwakiem jak każdy rudy kocur, nie tylko poddaje się czesaniu, uwielbia też, jak się go odkurza miękką szczotką za pomocą odkurzacza. Z obcinaniem pazurów jest trochę gorzej, ale da się to zrobić za pomocą pieszczot i przemawiania do rozsądku. Pomyślałam sobie, że może Puszek też cierpi na to co Buffy, ale może tego nie widać, bo ma długą sierść? Podobno jest to dla kota bardzo przykre wręcz bolesne, takie koty oprócz tego nie lubią głaskania długimi posuwistymi ruchami. Przesyłam uściski dla Ciebie i bardzo delikatne głaski dla Puszka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy Twój kot to osobna opowieść, charakter, zasady i lista dozwolonych rytuałów. Cudowna kocia ekipa z charakterem.
      Co do syndromu falującej skóry – bardzo Ci dziękuję za podpowiedź. Na szczęście Puszek tego nie ma. Wręcz przeciwnie, uwielbia być głaskany i miziany na różne sposoby.
      Problem pojawia się, gdy do ręki biorę szczotkę. Ale pracujemy nad tym z wyczuciem, małymi krokami.
      Przesyłamy ciepłe uściski i pozdrowienia w drugą stronę!

      Usuń
  8. Ojej, nie pomogę, bo mój kot tez nie lubi się czesać. Na szczęście jest krótkowłosy, więc odpuszczam .... chociaż dobrze byłoby uwolnić go od części kłaków.
    Piękny Puszek, pełen dostojeństwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czesanie... no cóż, czasem dobrze byłoby rzeczywiście ulżyć im w tym „kłaczkowym” ciężarze, ale jeśli kot mówi stanowcze „nie” – trzeba działać z dyplomacją, przekupstwem i dużą cierpliwością.
      Puszek dziękuje za komplement.
      Pozdrawiamy serdecznie!

      Usuń
  9. Nie mam kota, więc nie mam doświadczenia... ani z czesaniem okolic podogonowych, ani nawet innych, mniej strategicznych :)
    Ale tak sobie myślę, że też bym nie chciała, żeby mi ktoś zaglądał w okolice okołoogonowe haha :)
    Nie możesz poprzestać tylko na podziwianiu tego kociego królewicza???
    A tak na serio, to nie mogę się napatrzeć na tę puchatą piękność... wygląda jak Król Śniegu!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no właśnie – trudno się dziwić, że Puszek ma swoje granice! Wierz mi, najchętniej ograniczyłabym się do zachwytów i westchnień nad jego śnieżną urodą... ale niestety od czasu do czasu trzeba jednak sięgnąć po szczotkę, gdy pojawi się kołtun.
      Dziękujemy za te ciepłe słowa. Puszek właśnie spojrzał na mnie z miną 'mówiłem, że jestem zjawiskowy'😉

      Usuń
  10. Puszek to obraz pieknosci i majestatu, robi wrazenie ze dobrze zna swa urode ktora jest do podziwiania a nie czesania.
    Podobnie mam z Bella - nie pozwala sie szczotkowac albo tylko przez moment niewystarczajacy dokladnemu zabiegowi. Ona nie ma koltunow ale strasznie gubi owlosienie, mam go pelno w domu i na lozku. To samo z pazurami - nie lubi obcinania, czesto zniesie przyciecie paru nie pozwalajac dokonczyc. Tez mnie przy tych zabiegach drapie, gryzie i syczy. Co dziwne to weterynarce i asystentce pozwala bez zadnego protestu. Gdy Belli nie moge znalezc w mieszkaniu to juz wiem ze siedzi przed ktoryms duzym lustrem i podziwia sama siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło przeczytać o Belli i jej charakterze — koty potrafią mieć naprawdę silne osobowości.
      Te codzienne pielęgnacyjne rytuały bywają wyzwaniem, ale to właśnie one pokazują, jak wyjątkowi i różni są nasi futrzani przyjaciele.
      Puszek dziękuje za komplementy i pozdrawia Bellę.

      Usuń
  11. Faktycznie na pierwszym zdjęciu jak król, na drugim rozchełstany jak po bitwie.
    No i po co to robisz kobieto? Lubisz krwawić ? 🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ryzyko krwawienia jest nieuniknione, gdy masz kota, a nie poduszkę dekoracyjną😉

      Usuń
    2. Kotów raczej nie uda się wychować jako przedmiotów dekoracyjnch. Psa prędzej. Pies wpatrzony jest w człowieka.

      Usuń
    3. Puszek jest we mnie zakochany do szaleństwa, ale to mu nie przeszkadza potraktować mnie czasem pazurami.

      Usuń
  12. Cudny kot, z pierwszego zdjęcia skojarzył mi się ze świętym kotem starożytnego Egiptu. Pozdrawiam serdecznie, a dla Puszka przesyłam głaski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. Puszek dumnie przyjął tytuł świętego kota 😉 Głaski już odebrane – z mruczeniem! Serdeczności.

      Usuń
  13. Odważna jesteś! A Puszek, no cóż - rządzi 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, król jest tylko jeden, a ja mam zaszczyt mu służyć😉

      Usuń
  14. U mnie dwie krótkowłose i jedna puchata. Jedną krótkowłosą jeszcze idzie przez chwilę poczesać, ale z resztą nie da rady. Mimo to nie poddaję się :) Ta satysfakcja podczas ściągania sierści ze zgrzebełka - bezcenna :) Miło się czyta, pozdrawiam serdecznie, życzę powodzenia w czesaniu i nie tylko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Doskonale Cię rozumiem – ta satysfakcja z sierści na zgrzebełku to naprawdę coś. Ja też się nie poddaję, choć czasem bywa ekstremalnie 😉
      Pozdrawiam serdecznie i głaski dla całej trójki.

      Usuń
  15. Piękny, zadbany kotek i historie o nim czyta się z uśmiechem. Serdecznie pozdrawiam 🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję🙂 To wielka radość, że Puszek wywołuje uśmiech. Serdeczności 🤗

      Usuń
  16. Dobrze się bawiłam czytając :) Dla odmiany ja mam psa indywidualistę, rozczochrańca, który zachowuje się identycznie jak Twój kot, gdy sięgam po szczotkę by wyczesać nieco jego kłaki. :) Szczerze ? Zwykle to ja wywieszam białą flagę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę, że ta historyjka Cię rozbawiła bo taki był jej cel. Widzę, że z Twoim rozczochranym indywidualistą tworzysz równie zgrany (i lekko potargany) duet, jak ja z Puszkiem🙂

      Usuń
  17. Puszek wygląda pięknie i dostojnie. Wygląda też na takiego, który nie toleruje sprzeciwu. Ale przyznam, że byłam przekonana, że koty lubią czesanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koty mojej Siostry uwielbiają czesanie. Ale co kot, to inne upodobania. Puszek uważa, że czesanie to fanaberia.
      Dziękujemy za komplement.

      Usuń
  18. Przepięknie uchwycone realia życia z kotem! 😄

    OdpowiedzUsuń
  19. Prawie 9 kg. kota naprawdę trudno okiełznać 😀Z mojej Misi - choć drobniutka i leciutka była - podobny potwór wyskakiwał przy każdej próbie podawania tabletki :) :) :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest jak okruszek zostawiony na ścieżce – prowadzi do spotkania. Napisz słowo, zdanie, myśl – miło mi będzie Cię tu "usłyszeć".