Mirabelka krzątała się w kuchni. Włosy przewiązała czerwoną wstążką, która ledwo trzymała jej rude loki w ryzach. Nuciła pod nosem coś o dzwoneczkach, ale brzmiało to bardziej jak kuszenie niż piosenka. Leon stał oparty o framugę.
-Na co się gapisz?-rzuciła niby żartem, ale jej usta drgnęły tak, że Leon miał ochotę złamać dla niej nie tylko tradycję.
-Na najpiękniejszy widok tych świąt-odpowiedział. -Cynamon, wanilia i ty. To nie może być przypadkowe zestawienie.
-Przyszedłeś pomóc czy flirtować?-uśmiechnęła się zalotnie.
-A czy to się wyklucza?-zapytał i ruszył w jej stronę.
W kuchni pachniało pomarańczą i napięciem. Takim, które można kroić nożem, ale lepiej rozładować ustami.
-Wiesz, że jutro wigilia?-zapytała głosem słodkim jak mus mirabelkowy.
-Wiem. Objął ją wpół i pocałunkiem zdjął mąkę z jej policzka.
-Jesteś nie do wytrzymania-szepnęła.
-I całe szczęście.
-Następnym razem upieczesz pierniczki.
-Tylko jeśli ty je ozdobisz.
Czasem święta wymykają się planom,
ale rozgrzewają to, co najważniejsze.
/Puszek🐾 /
Puszkiem zapisane, pikantnie podane...
*ilustracja AI;

Rzeczywiscie zapachnialo napieciem, a aromat rozniosl sie poza internet, wylecial z laptopa i zakrecil sie jak niewielka trabka powietrzna wokol mojego nosa. Po plecach przelecial mi dreszcz i poszlam do kuchni wachac wanilie w zastepstwie ;)
OdpowiedzUsuńWanilia zawsze ratuje sytuację:-)
UsuńAch, jak ja lubię zanurzyć się w takich, ciepłych, pachnących opowieściach. Tutaj przedświątecznych, aż chciałoby się też zanucić coś o dzwoneczkach. Od razu cieplej na sercu.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrowienia dla Ciebie i Puszka :)
Trochę dzwoneczków, trochę wanilii i serce się rozgrzewa, jakby kawa stała obok, a kot mruczał na kolanach:-)
UsuńPozdrawiamy ślicznie Ciebie i Fobosa:-)
Dyżur w kuchni w podobnym klimacie, to sama rozkosz, nawet przesolenie usprawiedliwione:-)
OdpowiedzUsuńI przypalenie pierniczków też:-)
UsuńA co Puszek na te wyrafinowane zaloty??? :-)
OdpowiedzUsuńPuszek mruczy z aprobatą:-)
UsuńOch, jakie delikatne, świąteczne zapachy i subtelna gra gestów, słów i spojrzeń, które wywołują niesamowite emocje... Twój dzisiejszy post nad wyraz iskrzy...
OdpowiedzUsuńTrochę magii, trochę mruczenia kota w tle i wszystko iskrzy mocniej niż zwykle:-)
UsuńOd razu przeszedł mi na myśl fragment z filmu „Duch”. Zobaczyłem jak Demi Moore wyrabia dzbanek z gliny…takie moje skojarzenie
OdpowiedzUsuńMarekzE
Ilustracja rzeczywiście może nasunąć takie bardzo wzruszające skojarzenie:-)
UsuńPikantnie podane te przygotowania. I bardzo pachnące...
OdpowiedzUsuńPrzyjemnej pracy:)))
Serdecznie dziękuję:-)
UsuńPachnąco i nie tylko:):):
OdpowiedzUsuńPachnąco i... pieprznie;-)
UsuńWorking in the kitchen with all the lovely fragrances of cooking food is wonderful!
OdpowiedzUsuńAbsolutely!
UsuńA do Świąt jeszcze prawie tydzień - jak tu wytrzymać ?
OdpowiedzUsuńTrzeba, jak Maduro, przyśpieszyć Święta;-)
UsuńI tak na oczach Puszka?! 😉 Uwielbiam posty o Mirabelce. Uściski przesyłam ❤️
OdpowiedzUsuńCo za bezwstydnicy🤭
UsuńBardzo się cieszę🙂 Ściskam❤️
no właśnie, czy to się wyklucza?... czerwona wstążeczka ledwo trzymająca loki w ryzach odpowiedziała na to pytanie, zanim się pojawiło...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Skoro wstążeczka już zna odpowiedź, to znaczy, że nic tu się nie wyklucza, a raczej pięknie splata;-)
UsuńCzułość jest potrzebna, czasem nawet bardziej niż miłość. A może to jedność?
OdpowiedzUsuńDla mnie to zdecydowanie jedność.
UsuńOjej... Leon to mój teść, a ja go nie lubię ☹️
OdpowiedzUsuńAle ten Leon jest fajny😉
UsuńZapatrzyłam się na ten rysunek, facet w moim typie, więc historia weszła dobrze. XD
OdpowiedzUsuńTo fajnie. Dzięki temu nie zauważyłaś, że Mirabelka miesza na dwie ręce;-)
UsuńLubię te opowieści o Mirabelce i Leonie :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę:-)
Usuń