niedziela, 29 czerwca 2025

3. Opowieść spod czterech dębów

 

  Niebo tamtego dnia było czyste jak obietnica. Wyszliśmy z mieszkania i trafiliśmy w samo serce świata. Dwoje ludzi spragnionych oddechu, ciszy i traw tańczących na wietrze. Ścieżki ciągnęły się przed nami jak wstążki utkane z zieleni i złota, wijąc się łagodnie wśród falującego morza łąki.

  Słońce otulało nas ciepłem, wiatr głaskał po policzkach jak stara przyjaciółka. Kiedy zamykaliśmy oczy wszystko stawało się bardziej intensywne. Śpiew ptaków wybrzmiewał jak symfonia, a kumkanie żab i cykanie koników polnych układały się w najpiękniejszą letnią pieśń.

  Unosiliśmy ręce ku niebu jakbyśmy mogli wzlecieć bez bagażu, bez przeszłości... Widzieliśmy sójki błyskające niebieskimi skrzydłami, sroki przysiadające na samotnych gałęziach oraz szybujące wysoko drapieżniki - dostojne i wolne. Gdzieś w oddali kukułka rzucała swoje zaklęcia w rytmie serca.

Usiedliśmy na powalonym pniu w cieniu czterech dębów jak w świątyni bez murów. Pachniało zielenią, kwieciem i spokojem. Przez chwilę milczeliśmy ale to milczenie mówiło wszystko. Każda komórka ciała piła ten moment jak życiodajną wodę. Świat mówił do nas najczystszym językiem natury. A my po prostu byliśmy.

  Czasem natura zabiera nas tam, gdzie dusza wreszcie może usiąść i odetchnąć. Pod czterema dębami znaleźliśmy wszystko, czego w tamtej chwili potrzebowaliśmy.

  Spokój. Ciszę. Siebie.



Wyjdź dziś bez celu.

A może trafisz w samo serce swojego świata.

/Puszek 🐾/


Wypowiedziane szeptem, zapisane puszkiem...

*ilustracja AI;

środa, 25 czerwca 2025

2. Opowieść o poranku

 

  Są takie poranki, które nie zaczynają się dźwiękiem budzika lecz przeciągnięciem się kota ze spojrzeniem mówiącym 'ty znowu wstajesz? przecież to jeszcze noc!' Puszek leży na sofie rozlany niczym bita śmietana, jakby właśnie napisał książkę o sztuce życia i był święcie przekonany, że tempo dnia wyznacza jego oddech.

  A ja poddaję się tej filozofii na tyle, na ile pozwala mi zapach kawy. Bo są rzeczy święte. Sen kota i poranna kawa- właśnie w tej kolejności.

  Trzymając w dłoni filiżankę, z której kawa smakuje jak wspomnienie niedzieli wychodzę na chwilę na balkon. Jeszcze nie do końca rozbudzona, jeszcze trochę pomiędzy snem, a listą spraw do zrobienia. Świat wygląda tak, jakby też jeszcze nie zdecydował czy chce być kapryśną środą czy czwartkiem z obowiązkami.

  Puszek otwiera jedno oko jakby kontrolował czy na pewno nie planuję dzisiaj czegoś zbyt ambitnego. Patrzymy na siebie chwilę w milczeniu.

-Dzień dobry kocie- mówię, a on tylko mruga. Przecież wiadomo, że poranki nie są od rozmów. Są od przeciągania się w promieniach słońca, od słuchania śpiewu ptaków i planowania czegoś pięknego. A może po prostu... niczego. Tak też przecież można.

  W tle radio opowiada coś o pogodzie, która będzie zmienna. Zatem parasol i okulary słoneczne znowu będą stanowić zestaw obowiązkowy. W głowie krąży myśl: może to właśnie te poranki- ciche i zwyczajne- są najbliżej szczęścia?

  Puszek przeciąga się leniwie, zeskakuje z sofy, podchodzi do miski i siada z wyczekiwaniem. I wtedy wiem, że dzień czas zacząć. Ale bez pośpiechu. Bo żyć trzeba tak, jak się śpi: wygodnie i ciepło, ewentualnie z przerwami na coś pysznego.

  Kawa wypita. Puszek nakarmiony. Świat może kręcić się dalej.


Ciesz się ciepłem chwili,

bo to właśnie ono tworzy szczęście.

/Puszek 🐾/


Wypowiedziane szeptem, zapisane puszkiem...

*ilustracja AI;

piątek, 20 czerwca 2025

1. Opowieść o Puszku, która wiele wyjaśnia


  Są takie historie, które piszą się same. I ta historia taka właśnie jest. Zaczęła się w momencie, w którym wszystko inne zdawało się kończyć...

  Tato odszedł nagle. Mama się załamała. Mąż poważnie zachorował. Ziemia pod nogami była tak krucha, że miałam wrażenie, że zapadam się razem z nią.

  I wtedy pojawił się On. Pewnego dnia zobaczyliśmy jego zdjęcie i wiedzieliśmy: to jest nasz kot! Nie- jakiś kot. Nie- ładny kot. Nie- może byśmy wzięli kota. To był nasz Puszek.

  Gdy tylko przekroczył próg naszego domu- a było to w Wigilię 2022 roku- poczuł się jak u siebie. Jakby mieszkał tu całe swoje dotychczasowe białe, puchate życie. Zawojował nas całkowicie. Spał z nami w łóżku na poduszce tuż przy mojej głowie, jak anioł stróż o cytrynowych oczach, który swoim mruczeniem chciał zagłuszyć wszystkie moje niepokoje. I chociaż był mały to swoją obecnością wypełnił każdy kąt ciszy i przesłonił każdy cień smutku.

  Puszek okazał się być światłem w czasie mroku. Jego delikatne mruczenie potrafiło przywracać oddech. Jego miękki ogon odganiał lęki. Nie uciekał gdy robiło się trudno. Gdy ja chowałam się w sobie, on szukał. Może to jest jego największy dar? Odnajdywać mnie gdy się gubię. Z czasem nauczył się reagować na emocje lepiej niż niejeden terapeuta. Przynosić ciepło nie tylko ciałem ale swoim spokojem, który przypominał mi, że wciąż warto wierzyć w dobre zakończenia. A może raczej... dobre ciągi dalsze.

  Właśnie dlatego blog nazywa się Puszkiem pisane. Bo od chwili, gdy pojawił się Puszek, moje życie- mimo wszystkich burz- zaczęło się pisać na nowo czułymi literami. Bo każda opowieść tutaj ma więcej niż trochę jego obecności. Bo wszystko co ważne, zostało wcześniej przez nas przemruczane.


Mruczenie to najcichszy sposób mówienia:

jestem tu, wszystko będzie dobrze.

/Puszek 🐾/




Wypowiedziane szeptem, zapisane puszkiem...

*zdjęcie własne;

poniedziałek, 16 czerwca 2025

Prolog. Witaj w miejscu, gdzie mruczy serce i pachnie ciasto


  Wejdź... Tak po prostu. Bez pukania, w kapciach lub na bosaka. Witaj w miejscu, gdzie filiżanka kawy nigdy nie stygnie, drożdżowe ciasto właśnie dochodzi w piekarniku, a Puszek- czarodziej przeciąga się leniwie w promieniach słońca.

  To nie jest blog o idealnym życiu. To blog o życiu prawdziwym- ze szczyptą humoru, z nutą nostalgii i domieszką magii. Tu opowiem Wam historie, które otulają jak ciepły koc, szeptem przypominając, że nawet w najbardziej szary dzień może wydarzyć się coś dobrego.

  Czasem będą to wspomnienia pachnące latem, czasem myśli błąkające się nocą. Czasem wpadnie recenzja przeczytanej książki lub obejrzanego filmu. Innym razem garść codziennych zdarzeń, które choć zwyczajne, mają w sobie coś niezwykłego. 

  Bo przecież magia tkwi właśnie w zwyczajnych rzeczach.


Opowieści- to one najpiękniej nas łączą.

A tych, pachnących cynamonem

i z dodatkiem kłaczka słucha się najchętniej.

/Puszek 🐾/

Rozgość się. Zostań na chwilę, na dłużej albo na stałe.


Wypowiedziane szeptem, zapisane puszkiem...

*ilustracja AI;