poniedziałek, 8 grudnia 2025

6. Z Puszkiem o podróżach: Wyspa Akdamar

  Sierpniowe przedpołudnie było bardzo ciepłe chociaż słońce co chwilę kryło się za chmurami. Wiatr rozwiewał nam włosy i delikatnie marszczył wody jeziora Van, które mieniły się różnymi odcieniami niebieskości, jakby rozpuściło się w nich niebo.

  Płynęłyśmy łodzią w stronę pełnej legend i symboliki wyspy Akdamar. Tam, gdzie historia i mit splatają się ze sobą tak mocno, że trudno odróżnić jedno od drugiego. Na pokładzie częstowano nas czajem w małych, szklanych czarkach. Herbata była mocna i aromatyczna, a ja patrzyłam na odbijające się w wodzie chmury, płynące w tym samym rytmie, co my.

  Wyspa Akdamar powoli wynurzyła się z fal i ukazała naszym oczom. 

  Ormiański kościół św. Krzyża z X wieku widać było z daleka. Złocisty piaskowiec, z którego go zbudowano lśnił w słońcu, kontrastując z błękitem jeziora i surowymi skałami.

  Jego kamienne, rzeźbione fasady przedstawiały sceny biblijne, zwierzęta i motywy roślinne tak finezyjne, że wydawały się ożywać w słońcu.



  W środku panował chłód i półmrok.




  Ściany opowiadały historie o stworzeniu świata, o prorokach, o ludziach, którzy szukali Boga pośród kamieni i światła... Patrzyłyśmy na freski, które przetrwały tysiąc lat. Przedstawiały sceny z życia świętych, które miały w sobie coś niezwykle ludzkiego. Nie tylko wiarę, ale też emocje, ruch, życie.

  Oglądałyśmy je w ciszy, każda po swojemu. Czasem milczenie mówi więcej niż słowa. Bo są miejsca, w których słowa przeszkadzają.

  Później spacerowałyśmy po wyspie. Wiatr poruszał trawy, a jezioro mieniło się w słońcu, które wreszcie przebiło się przez chmury.

  Między ciszą, a wiatrem usłyszałyśmy echo legendy o pięknej ormiańskiej księżniczce Tamar, która zakochała się w ubogim pasterzu z lądu.

  Każdej nocy chłopak przepływał jezioro, kierując się światłem lampy, którą Tamar zapalała na brzegu. Ale ojciec dziewczyny odkrył ich sekret i pewnej burzowej nocy zgasił lampę. Młodzieniec utonął w wodach jeziora, wołając "ach, Tamar!". Może to tylko stara opowieść, a może echo prawdziwego uczucia, które wciąż unosi się nad wodą, a każda fala pamięta jego głos?

  Kiedy odpływałyśmy, wyspę otaczała aura ciszy i melancholii. Unosiło się nad nią wspomnienie utraconego świata Armenii Wschodniej.

  To była chwila między światem, który znamy, a tym, który czujemy. Taka, w której słychać własne myśli i bicie serca.


Czasem trzeba odpłynąć trochę dalej,

żeby zobaczyć jak piękne są brzegi naszego życia.

/Puszek 🐾/


Wypowiedziane szeptem, zapisane puszkiem...

*zdjęcia własne; 

52 komentarze:

  1. Morska bryza byla odczuwalna, wlasnie wrocilam z zakupow, nadzwigalam sie i spocilam, wiec z przyjemnoscia wystawilam twarz na ten powiew z Twojego wpisu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro moje słowa zrobiły Ci za klimatyzację po zakupowej wyprawie, to ja już dziś nic więcej nie muszę;-)

      Usuń
  2. Armenia - najstarszy chrześcijański kraj, kultura... Znalazłam mapę Armenii z ok. 1000 roku - jezioro Wan znajdowało się w samym środku państwa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniałe Królestwo o pięknej kulturze oraz pięknej i tragicznej historii.

      Usuń
  3. Romantycznie i zajmująco, potrafisz pięknie opowiadać o każdym miejscu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się jak najlepiej oddać atmosferę każdego miejsca, o którym piszę.

      Usuń
  4. Czytając Twój post czułam się jakbym sama tam była :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten kościół jest zachwycający :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie opisałaś kolejne miejsce z Twoich podróży. Ściany w starych kościołach, ale nie tylko mają wiele do opowiedzenia. Legenda legendą, ale zawsze dodaje dodatkowego uroku temu miejscu.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:-) Bardzo lubię legendy związane z odwiedzanymi miejscami. Jeśli taką znam, to wplatam ją w notkę.
      Cieplutko pozdrawiam:-)

      Usuń
  7. Dlaczego zawsze (lub prawie zawsze) znajdzie się ktoś, kto zgasi światło w najmniej oczekiwanym momencie?

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny przykład stylu romańskiego i... cudowna woda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I przepyszna herbata, a piszę to ja zagorzała kawomanka.

      Usuń
    2. Ja też jestem kawomanką, ale herbaty w ogóle nie piję, nie lubię.

      Usuń
    3. O kawowa siostro!
      Ja romansuję z herbatą tylko w Turcji. Tylko tam mi smakuje.

      Usuń
    4. W Turcji nawet nie próbowałam, od lat nie biorę tego do ust. A teraz idę po czwartą kawę ☕ 😀

      Usuń
  9. Piękne.
    Cisza, pustka, spokój - jakże to inne od typowej turystyki.

    OdpowiedzUsuń
  10. „Są miejsca, w których słowa przeszkadzają” podobnie czułem w Machu Picchu
    Uzmysłowiłaś mi ten fakt tym zdaniem. Dzięki.
    Marek z E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co:-) A ja marzę o podróży do Machu Picchu i... zazdroszczę Ci, że tam byłeś.

      Usuń
  11. Foto molto belle!Olga dall'Italia

    OdpowiedzUsuń
  12. Wyspa i kościół przypominają o tragicznej historii ludu ormiańskiego na tym terenie. O tym też pewnie szumiał wiatr...

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękna podróż, na pewno niezapomniana. Wspaniała relacja :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Van?... jezioro Van?... gdy nasze Puszki to usłyszały, to mruknęły zgodnie:
    - kwestia gustu, my wolimy, jak jest sucho...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to kot Van zamrugałby różnokolorowymi oczami i odmruknął:
      – Sucho jest miłe… ale dopiero woda pokazuje, jak miękko potrafi nieść świat. Spróbujcie kiedyś zanurzyć w niej łapkę... obiecuję, że nie ugryzie;-)

      Usuń
  15. Każda podróż wzbogaca wnętrze, zasiewa nowe myśli, budzi emocje, rozwija wrażliwość.Warto poznawać świat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda podróż zostawia ślad. Nie tylko w pamięci, ale i w sercu.

      Usuń
  16. Beautiful photos! And the seagull made me smile. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. O conteúdo do seu blog é muito interessante.

    Venha se juntar aos meus amigos comedores de lasanha. rsrsrsrs

    Abraços 🐾 Garfield Tirinhas Oficial.

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam legendy. Każdy zakątek świata je ma. Przekazywane z pokolenia na pokolenie opowiadają życiowe prawdy, które warto znać.
    Puszek to zawsze wie co napisać.🤗🫶

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, legendy niosą mądrość, która przechodzi przez pokolenia jak dobre światło.
      A Puszek zawsze mruknie mi do ucha to właściwe zdanie😊

      Usuń
  19. ach zachęcasz mnie do podróży do tej Armenii :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Marzyła mi się podróż w tamten kierunek.

    OdpowiedzUsuń
  21. Trochę się spóźniłam z komentarzem ponieważ miałam wyjątkowo pracowity tydzień, ale już jest po wszystkim, więc mogę się poświęcić innym sprawom. Rozumiem Wasze zauroczenie i milczenie, bo w takich miejscach nie potrzeba słów. Ja uwielbiam styl romański, mam wrażenie, że jego prostota jest najbliższa nieskończoności, a przebywanie w takim miejscu to dla mnie niezwykłe doznanie emocjonalne, które odczuwam wręcz fizycznie. Miałam to szczęcie, że kiedy mieszkałam w Lombardii było ich wiele niemal na wyciągniecie ręki, problem był jedynie z wyborem. 💙😘🐈‍⬛🐈‍⬛🐈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny, nie musisz się tłumaczyć. Ja też nie komentuję na bieżąco.
      Bardzo lubię i cenię architekturę sakralną niezależnie od stylu. Wizyty w takich miejscach zawsze dostarczają mi silnych emocji.
      Pozdrawiam serdecznie:-)

      Usuń
  22. Kolejna przepiękna opowieść i podróż. Armenia to moje wielkie marzenie. Czy kiedyś się spełni? Kilka lat temu byłam na Nemrut Dağı, na monumentalnym grobowcu Antiocha I a stamtąd nad Jezioro Wan. Też nie zapomnę tej podróży.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:-) Też byłyśmy na Górze Nemrut. Jeździłyśmy wtedy po Turcji ponad 2 tygodnie.
      Pozdrawiam serdecznie:-)

      Usuń
  23. Z Tobą i z Puszkiem to można podróżować....🙂 Pięknie!

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest jak okruszek zostawiony na ścieżce – prowadzi do spotkania. Napisz słowo, zdanie, myśl – miło mi będzie Cię tu "usłyszeć".