Dziś nastawiłam piernik staropolski. Ten, który potrzebuje czasu by dojrzeć. Trochę... jak my wszyscy. W kuchni wciąż pachnie miodem. Prawdziwym i gęstym, który wylał się ze słoika jak płynne złoto.
W kamionkowej dzieży, starej jak wspomnienia zapisane w jej porowatej duszy, stopiłam masło, miód i brązowy cukier.
Dodałam przyprawy. Cynamon unosił się w powietrzu jak złoty brokat. Goździki i imbir rozpaliły zmysły. Kardamon wniósł nutę tajemnicy, a gwiaździsty anyż położył na wszystkim delikatny cień. Soda, by piernik nabrał oddechu. I szczypta soli dla równowagi. Bo nawet w słodyczy musi być odrobina prawdy.
Kiedy masa przestygła dosypałam mąkę, wbiłam jaja... Dorzuciłam ciepło domu, obietnicę świątecznych dni i zapach zimy. Mieszałam powoli drewnianą łyżką, a w miodowej masie wirowały aromaty. Ciasto zgęstniało i nabrało ciężaru. Wie, że jego czas dopiero nadejdzie.
Dzieżę przykrytą lnianą ściereczką odstawiłam w chłód. Przez kolejne tygodnie piernik będzie dojrzewał w spokoju i w półmroku. A kiedy nadejdzie grudzień i świat znowu zacznie oddychać świętami, obudzę go zapachem powideł, czekolady i pierwszą nutą kolędy.
Wtedy zrozumie, że święta są już blisko.
Czasem wystarczy odrobina miodu i mruczenia,
by świat znów stał się dobrym miejscem.
/Puszek🐾 /
Wypowiedziane szeptem, zapisane puszkiem...
*zdjęcia własne;



Cudna, pełna magii opowieść. Jesteś prawdziwą Wróżką o Ametystowych Włosach.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i życzę Ci wszystkiego najlepszego:-)
UsuńNie umiem robic, ale lubie jesc.
OdpowiedzUsuńTe pierniki.
Musze jednak kupic.
Te pierniki.
:)))
Ja też najbardziej lubię jeść:-) Mam nadzieję, że ten piernik mi się nie spierniczy;-)
UsuńNie ma takiej opcji.
UsuńNajwiększe zagrożenie to moja pamięć:-) Mogę np. zapomnieć, o nim gdy będzie już w piekarniku i się zhajczy.
UsuńOd kilku lat już nie piekę sama pierników. pałeczkę przejęła córka.
OdpowiedzUsuńCzasami brakuje mi tego rytuału, pełnego zapachu i wspomnień...
Pozdrawiam bardzo serdecznie i świątecznie Ciebie i Puszka :)
Ja bardzo lubię ten rytuał, wprowadzający w świąteczny klimat.
UsuńDziękujemy i przesyłamy pozdrowienia dla Ciebie i Fobosa:-)
Twoja opowieść zachęca , by pójść tym śladem:-)
OdpowiedzUsuńA jeśli dodać wszystkie wymienione składniki , to najzimniejszy dom stanie się prawdziwym domem!
Polecam:-) To fajna zabawa w świątecznym klimacie.
UsuńU mnie kupowane pierniczki muszą wystarczyć.😟
OdpowiedzUsuńTeż są bardzo dobre🙂
UsuńRok temu piekłyśmy z Calineczką pierniczki, nie wiem jak będzie teraz, czy będzie miała czas na takie sprawy 😍
OdpowiedzUsuńTwój piernik pachnie tak, że czuję zapach przez monitor... a może to moja kawa z goździkami i cynamonowym mlekiem? Buziaki 😘
Myślę, że jedno i drugie i trzecie czyli... powietrze też już zaczyna pachnieć świętami;-)
Usuń🤗😘❤️
Usuń❤️🫶❤️
UsuńWiesz co? Wymiotło mnie....szukam właściwego określenia aby wyrazić co mi tym opisem zrobiłaś. Gdzie twoje słowa we mnie powędrowały i jak rozpaliły moje zmysły!
OdpowiedzUsuńJesteś czarownica ( czarodziejka) ...wiesz? Gmerasz ludziom słowem w środku. :)
O, jak miło! Mam nadzieję, że to przyjemne gmeranie;-) Od zawsze chciałam być czarownicą i może w końcu jestem na dobrej drodze:-)
UsuńUrzekła mnie ta dieża, a piernik zapachniał... I ja czekam na grudzień, mój grudzień...
OdpowiedzUsuńDzieża to pamiątka po teściowej, a grudzień lubię. Nawet bardzo.
Usuńkiedyś byłem Panem od takiej Puszkini, która bardzo chętnie jadała domowy sernik, domowy makowiec, oraz sklepowe herbatniki /ale tylko z jednej konkretnej firmy/, za to piernika i innych wypieków już nie... gusta Puszków bywają czasem niepojęte...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
O, czyli Puszkini była prawdziwą koneserką! Tak już jest w puszkowym uniwersum- każdy Puszek ma swoje rytuały, smaki i małe sekrety. Ale może właśnie w tym ich urok, w niepojętej konsekwencji i delikatnej przekorze.
UsuńI próbuj tu człowieku zrozumieć puszkową logikę;-)
Zapachniało piernikiem :-) Takiego dojrzewającego przez dłuższy czas nigdy nie piekłam. Chyba byłam zbyt niecierpliwa...
OdpowiedzUsuńWarto być cierpliwą bo ten piernik jest palce lizać:-)
UsuńCudowny post. Piernik staropolski dojrzewający jest przepyszny, wilgotny, mięciutki o niewiarygodnym aromacie. Ja w sobotę już go nastawiłam. U mnie tradycyjnie jest w święta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam najserdeczniej i życzę słonecznych dni:)
Dziękuję. Nie wyobrażam sobie świąt bez tego piernika.
UsuńSerdecznie pozdrawiam!
O, moja przyjaciółka nastawiła piernik kilka dni temu. Drugi raz w życiu robi, w ub.r. podobno był pyszny, w tym roku liczy na powtórkę doznań smakowych. Czyżby kolejna "moda", tym razem na pierniki, bo jesteś już którąś osobą z rzędu, która go pokazuje 🙂 No i zazdraszczam cierpliwości, takie ciasta nie dla mnie, pewno przeszkadzałabym mu codziennym zaglądaniem i sprawdzaniem, czy jakieś zmiany w nim zachodzą 🫣😉
OdpowiedzUsuńTen piernik to taka wprowadzona w naszym domu przeze mnie świąteczna tradycja. Nastawiam go już od 10ciu lat🙂 Nawet w ub. roku chociaż ledwo się trzymałam na nogach po chemii, nie odpuściłam. To super ciasto, po nastawieniu najlepiej o nim zapomnieć do momentu pieczenia. Nie trzeba go doglądać, poradzi sobie sam🙂 Nie mam nic przeciwko takiej modzie bo ten piernik jest przepyszny😋!
UsuńMożna wiedzieć z jakiego przepisu korzystasz? Jakieś proporcje? 🙂
UsuńOczywiście🙂 Korzystam z tego przepisu. Polecam🙂
Usuńhttps://aniagotuje.pl/przepis/piernik-staropolski
Dzięki 🙂
Usuń🙂
UsuńSuch a lovely post! And the photos are amazing!
OdpowiedzUsuńThank you very much!
UsuńJeśli jakiś przepis jest przekazywany z pokolenia na pokolenie i wymaga tyle staranności I zaangażowania, to na pewno jest wyśmienity.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie 🤗 🫶
Ja "wpadłam" na ten przepis kiedyś w necie, ale na pewno jest wiekowy, a piernik wg niego jest pyszny.
UsuńSerdecznie pozdrawiam 🫶😊
Moja babcia też robiła taki piernik, który musiał leżakować od listopada. :) Był to stary przepis rodzinny, muszę zapytać o niego moją ciocię.
OdpowiedzUsuńOstatnio byłam w Obi, oglądałam dekoracje świąteczne i zaczęłam myśleć o babci. Jak bardzo cieszyła się, że idą święta, że będą pierniki, kolędy i choinka... I tak jakoś zrobiło mi się smutno.
Ja natknęłam się na ten przepis kiedyś w necie i od tamtej pory nastawiam ten piernik co rok. To niesamowite jak jego smak jest powtarzalny i za każdym razem wyśmienity.
UsuńCzas, który nastał sprzyja nostalgii, wspomnieniom i tęsknocie za tymi, których już nie ma wśród nas... Mam tak samo i też czuję smutek.
Przytulam.
Piękny opis!
OdpowiedzUsuńJa piernik piekłam na święta tylko raz. Wyszedł, ale reszta domowników wolała jeść inne ciasta i od tamtego czasu dałam sobie spokój.
Oj, to nie poznali się co dobre;-)
UsuńOj uwielbiam pierniki.
OdpowiedzUsuńJa też, a ten jest pyszny.
UsuńMam taką michę w domu, to się chyba nazywa makutra czy jakoś tak 🤔
OdpowiedzUsuńTak, makutra. Kiedyś służyła głównie do ucierania maku.
UsuńO tak, dostałem ją od mamy, ale stoi biedna nieużywana...
UsuńMam dużą makutrę w piwnicy! Niestety jest w takim stanie, że nadaje się już tylko na donicę. xD
Usuń@Tomek
UsuńKiedyś będzie jak znalazł😉 albo zrobisz z niej doniczkę🙂
@Lou
UsuńŚwietny pomysł z tą donicą:-D
Pięknie napisane, bardzo romantycznie. Czuję nawet jego zapach:)))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:-)
Usuńnie celebruje świat az ta:-) jedyne co robię to powidła śliwkowe jesienią które jakoś mi sie właśnie kojarzą świątecznie. poza tym nie umiem w ciasta ...niestety.
OdpowiedzUsuńmakutrę mam starą i leżą w niej ceramiczne ryby ...
Też nie szaleję ze świętowaniem ale lubię podbić świąteczny nastrój, np. tym piernikiem i domową orzechówką. Powidła też kojarzą się świątecznie, a takie domowe byłyby idealne do przełożenia piernika:-)
UsuńTak, ja również robię ten piernik. Przepis mam jeszcze po pradziadkach mojego męża.
OdpowiedzUsuńPiernik z taką historią to prawdziwa skarbnica smaku.
UsuńZapachniało aż do mnie! Te grudniowe zapachy to też magia świąt. A może zwłaszcza💜
OdpowiedzUsuńGrudniowe zapachy naprawdę mają w sobie magię. Od razu robi się cieplej i świątecznie🙂
UsuńStworzyłaś piękny dom, w którym zarówno ciasto jak i jego otoczenie, wspólnie dojrzewają do świątecznych okazji.
OdpowiedzUsuńStaram się tworzyć taki dom w jakim wyrosłam, a jakiego nie miał mój mąż. Dziękuję, że to dostrzegasz:-)
UsuńAż mi tutaj zapachniało piernikiem. Uwielbiam je w każdej postaci. Jak kupię nową kuchenkę to pewnie też zrobimy z moimi dziewczynami. Kiedyś piekłam je z babcią. Bardzo różne ciasta pieklysmy. Babcia znała dużo przepisów z rodzinnego domu. Piernik zawsze kojarzy mi się z beztroskimi świętami, z wesołymi rozmowami przy gotowaniu i pieczeniu. Taki właśnie jak twój. Buziaki dla Ciebie i Puszka.
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia wspólnego pieczenia z babcią zostają w sercu. Rozmowy, śmiech... I właśnie o to chodzi, żeby piernik był nie tylko ciastem, ale też kawałkiem magii rodzinnych chwil:-)
UsuńDziękujemy i pozdrawiamy Ciebie i kotki:-)
p.s. mieszkam w Krakowie więc zapach mógł do Ciebie dotrzeć;-)
Oj tak. Domowe wypieki są lepsze od kupnych :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie!
UsuńAleż cudowna piernikowa opowieść ♥️
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam na drugą część😊
Usuń